Cuda dzieją się od kilku dni z temperaturą, która przekracza 20 stopni, a miejscami nawet dobiła w cieniu do 25 kresek, bijąc dotychczasowe rekordy dla listopada. Dzisiaj (4.11) mamy jeszcze jedno niecodzienne zjawisko, a mianowicie inwersję.
Stanowi ona zaprzeczenie tego, czego uczyliśmy się w szkole na geografii, a więc tego, że temperatura powietrza spada o około 0,6 stopnia na każde 100 metrów wysokości. Wobec tego na nizinach powinno być cieplej niż na górskich szczytach.
Jednak za sprawą inwersji termicznej, pionowy rozkład temperatury uległ odwróceniu. To skutek napływania cieplejszej masy powietrza powyżej zimnej, która jest od niej cięższa i ma tendencję do opadania.
Świetnie widoczne jest to na zdjęciu satelitarnym naszego kraju. Czerwonymi elipsami oznaczyliśmy obszary górzyste Sudetów i Karpat, gdzie napływ suchego i ciepłego powietrza spowodował rozpogodzenie się nieba.
W efekcie niemal cały kraj znajduje się pod kołdrą z chmur warstwowych, wiszącą już na wysokości 200 metrów, tylko góry wyłaniają się z niej, a ponad nimi niebo jest bezchmurne i błękitne.
Potwierdzają to obrazy z kamer internetowych w Tatrach, na których widzimy przepiękną pogodę. A co z temperaturą? Podczas, gdy w większości regionów kraju notujemy tylko około 10 stopni, to w Zakopanem jest 16 stopni, a na szczycie Kasprowego Wierchu 12 stopni.
Do jutra (5.11) ciepła masa powietrza rozleje się już po całej Polsce i wrócą bardzo wysokie temperatury, które o tej porze roku są bardzo rzadko spotykane, bo w południowych regionach przekraczające 20 stopni w cieniu.
Źródło: TwojaPogoda.pl