Niż Zyglinda od wczoraj (23.10) daje się nam we znaki. Według najnowszych bilansów strażacy wyjeżdżali na interwencje już ponad tysiąc razy, głównie na zachodnim Pomorzu, w Wielkopolsce, na Śląsku i Mazowszu.
Najczęściej wyjazdy dotyczyły usuwania połamanych przez wichurę gałęzi, które tarasują drogi, chodniki i tory kolejowe. Dziesiątki razy wypompowywali wodę z zalanych piwnic i dróg. Nie ma zerwanych dachów, jednak są przerwy w dostawach prądu, i to do niemal 15 tysięcy odbiorców.
Najważniejsze, że nikt nie ucierpiał, i oby tak już zostało do czasu zdecydowanego osłabnięcia wiatru, co nastąpi najpóźniej w nocy ze środy na czwartek (24/25.10). Do tego czasu nadal spodziewamy się silnych podmuchów zachodniego i północno-zachodniego wiatru do 50-70 km/h, a lokalnie do 80-90 km/h. Nadal mogą one powodować szkody.
Środa (24.10) nie będzie już tak nieprzyjemna, jak wtorek (23.10), ponieważ w większości regionów kraju niebo zaczęło się przejaśniać, a od zachodu nawet rozpogadzać. Wciąż jednak jeszcze mogą się pojawiać przelotne, ale chwilami obfite opady, a także burze. Temperatura nie przekroczy 10 stopni.
Dotychczas najmocniej wiało tradycyjnie na górskich szczytach. Na Śnieżce w Karkonoszach w środku nocy z wtorku na środę (23/24.10) poryw wiatru osiągnął zawrotne 187 km/h. Z kolei na Kasprowym Wierchu w Tatrach w tym samym czasie wiało do 126 km/h. Na nizinach najmocniejszy wiatr odnotowano na wybrzeżu.
W Darłówku jeszcze wczoraj (23.10) podmuchy osiągały 100 km/h, na Przylądku Rozerwie i w Kołobrzegu do 97 km/h, w Ustce do 94 km/h, a w Świnoujściu do 86 km/h. Sztorm na Bałtyku w porywach dochodził do niemal 11 stopni w skali Beauforta. Fale sztormowe miały 3-4 metry wysokości.
W głębi lądu też wiało bardzo mocno, szczególnie w drugiej połowie nocy i o świcie. Najmocniej w Poznaniu i Kaliszu, gdzie porywy zachodniego wiatru dochodziły do 83 km/h, a w Rzeszowie do 79 km/h. Lokalnie, zwłaszcza podczas opadów i burz, wiatr mógł osiągać 90-100 km/h i przy tym powodować szkody.
Po kilkutygodniowej przerwie wreszcie popadało w całym kraju. Przeważnie spadło powyżej 10 mm deszczu, jednak w regionach północnych nawet 30-40 mm. Wśród najbardziej mokrych miast znalazł się Olsztyn i Lębork, gdzie suma opadów sięgnęła niemal 40 mm. Dla porównania norma opadów dla całego października wynosi przeważnie 35-50 mm.
Mieliśmy, i nadal mamy, do czynienia z nietypowym jak na tę porę roku zjawiskiem, a mianowicie burzami. Wczoraj (23.10) wieczorem grzmiało na północy kraju, a minionej nocy także na wschodzie i w centrum kraju. Rano burze dotarły na południowy wschód.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB / RCB / Państwowa Straż Pożarna.