Tęcza, choć każdy z nas widział ją wielokrotnie w swoim życiu, za każdym razem wprawia nas w zdumienie. Większość z nas nie ma pojęcia, jak ona powstaje. Do jego pojawienia się konieczne są określone warunki atmosferyczne, a dokładniej jednocześnie krople deszczu i promienie słoneczne.
Wówczas promienie załamują się na kropelkach i powodują powstanie kolorowej poświaty, która zawsze mieni się barwami światła białego, a więc od koloru fioletowego w swej dolnej części, do koloru czerwonego w swojej górnej części.
Jednak jak się okazuje tęcza nie jest wcale zjawiskiem pojedynczym, lecz wielokrotnym. Zdarza się zobaczyć dwie tęcze obok siebie. Dzieje się tak dlatego, że promienie świetlne mogą kilkukrotnie odbijać się i załamywać na kroplach deszczu.
Możemy więc przy sprzyjających warunkach zobaczyć nie tylko dwa lecz nawet kilka znajdujących się obok siebie łuków. Każdy kolejny łuk jest coraz mniej kolorowy i coraz bardziej przeźroczysty. W ciągu ostatnich 250 lat tylko pięciokrotnie słyszano o zaobserwowaniu poczwórnej tęczy.
Nigdy jej jednak nie zdołano sfotografować i dzięki temu zebrać dowód potwierdzający jej istnienie. To się jednak zmieniło latem 2011 roku, kiedy naukowcom po raz pierwszy w historii udało się uwiecznić jednocześnie potrójną i poczwórną tęczę.
Dotychczas nie było to możliwe, ponieważ dwa kolejne łuki widoczne są po tej samej co Słońce stronie nieba, a więc giną w jego blasku. 11 czerwca Michael Theusner jako pierwszy uwiecznił poczwórną tęczę w okolicach miasta Bremerhaven w Niemczech.
Jednak rekord utrzymał się tylko 7 lat, ponieważ 18 września amerykański fotograf John Entwistle w stanie New Jersey uwiecznił pięć kolorowych łuków obok siebie, choć niektórzy są zdania, że na fotografii jest ich nawet sześć.
Entwistle wykonał wyjątkowe zdjęcie, na które czeka się całe życie, o zachodzie Słońca, gdy wyszedł przed dom, aby uwiecznić kończący się dzień. Jego oczom ukazała się tęcza, która dziwnie zaczęła się mnożyć i mnożyć.
Po tym, gdy wrzucił zdjęcie na swojego Instagrama w sieci rozpętała się burza. Fotografia od razu została zauważona przez naukowców z NASA i opublikowana na swoich serwisie "zdjęcie dnia", gdzie zyskała olbrzymią popularność.
Naukowcy wytłumaczyli, że nadliczbowe tęcze tworzą się tylko wówczas, gdy spadające kropelki deszczu są niemal tego samego rozmiaru i zwykle mają mniej niż milimetr średnicy. Wtedy światło słoneczne odbija się nie tylko wewnątrz kropel deszczu, ale tworzy zjawisko fal podobnych do zmarszczek na stawie, gdy wrzucamy do niego kamyk.
Nie jest prosto zaobserwować to zjawisko, ponieważ obserwator musi się znajdować w odpowiednim miejscu, a dokładniej patrzeć na tęczę pod odpowiednim kątem. Gdy dodamy do tego brak aparatu, to zdjęcie Johna Entwistle'a jest naprawdę wyjątkowe.
Źródło: TwojaPogoda.pl / John Entwistle / NASA.