"Białe noce" to termin używany przez mieszkańców północnej Europy, gdzie nawet poza strefą panowania dnia polarnego, noce są na tyle krótkie, a Słońce chowa się za horyzont na tyle płytko, że niebo przez całą noc pozostaje jasne.
Od kilku tygodni takiej namiastki "białych nocy" możemy doświadczać także w Polsce, zwłaszcza na północnych krańcach kraju, gdzie północne niebo przez całą noc jest rozjaśnione. Noc z czwartku na piątek (21/22.06) będzie zdecydowanie najjaśniejszą.
Najkrótsza noc potrwa średnio 7 godzin i 15 minut, z czego głęboka ciemność tylko 2-3 godziny. Między północną a południową częścią naszego kraju będzie się różniła w długości aż o godzinę.
Najkrótsza będzie oczywiście w najdalej wysuniętym na północ krańcu Polski, a więc w rejonie Władysławowa i Jastrzębiej Góry, gdzie poprzedzający ją dzień będzie najdłuższym spośród całego kraju. Noc potrwa tam zaledwie 6 godzin i 40 minut.
Najdłuższa tradycyjnie już będzie w Bieszczadach, a dokładniej na ich południowych krańcach należących jeszcze do Polski, gdzie potrwa 7 godzin i 50 minut, a więc o ponad godzinę dłużej niż na Pomorzu.
Dlaczego noc najdłuższa jest na południu, a najkrótsza na północy? Ponieważ im bliżej koła polarnego, tym noce są krótsze, aż na samym kole trwa dzień polarny i Słońce ani na chwilę nie chowa się za horyzont.
Od nocy z piątku na sobotę (22/23.06) noce stawać się będą coraz dłuższe, a dni coraz krótsze, chociaż początkowo nie będzie to prawie zauważalne. A to dlatego, że dnia ubywa najpierw o zaledwie kilkadziesiąt sekund na dobę. Z biegiem tygodni wydłuża się to do 1-2 minut, a najszybciej dnia ubywa w okolicach pierwszego dnia astronomicznej jesieni, aż o 4-5 minut na dobę.
Najkrótsza noc nazywana jest Nocą Świętojańską, ponieważ wypada w okolicach Wigilii św. Jana, a więc w nocy z 23 na 24 czerwca. To święto będące połączeniem dawnych pogańskich obrządków związanych z dniem przesilenia letniego Słońca, na pamiątkę narodzin proroka Jana Chrzciciela.
W Polsce obchodzone jest pod nazwą sobótki lub Nocy Kupały w bardzo różnych terminach, głównie w weekendy na przełomie czerwca i lipca, aby w licznych imprezach plenerowych mogła wziąć udział jak największa rzesza osób.
Co można robić w najkrótszą noc?
Oczywiście podziwiać niebo, a okazja ku temu jest świetna, bo wieczorne niebo dekoruje nam Wenus, najjaśniejsza planeta widoczna z Ziemi. Wystarczy tylko spojrzeć w kierunku nieba zachodniego.
Nie sposób jej pomylić z gwiazdą, bo po pierwsze nie mruga, a po drugie jest wyjątkowo jasna. Często jest ona nazywana bliźniaczką Ziemi, ponieważ ma podobne rozmiary. Oddalona jest od nas o kilkadziesiąt milionów kilometrów, a jej powierzchnia jest usiana wulkanami.
Z kolei wysoko na niebie południowym możecie podziwiać Księżyc już po pierwszej kwadrze, powoli zbliżający się do pierwszej letniej pełni. Na lewo od niego odnajdziecie jasnego Jowisza, największą planetę naszego Układu Słonecznego.
Warto też poszukać spektakularnych obłoków srebrzystych. Wystarczy tylko mniej więcej 45 minut po zachodzie Słońca i później spojrzeć nisko na niebo północno-zachodnie lub też 45 minut przed wschodem Słońca i wcześniej wpatrzyć się w niebo północno-wschodnie.
To obłoki o barwie niebieskawej lub srebrzystej, a czasami pomarańczowej do czerwonej. Dzięki temu odcinają się na tle ciemnego nocnego nieba. Są one bardzo podobne do chmur wysokiego piętra, a więc Cirrus i Altostratus. Obłoki srebrzyste, które często są mylone z zorzami polarnymi, chociaż zupełnie się od nich różnią.
Źródło: TwojaPogoda.pl