Przypomnijmy, że 4 marca około godziny 16:15 w angielskim Salisbury były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, a także współpracownik brytyjskiego wywiadu Siergiej Skripal i jego córka Julia zostali otruci bojowym środkiem trującym nowiczok.
Po ponad miesiącu od otrucia stan Skripalów poprawił się do tego stopnia, że Julia opuściła szpital. Środek, który według ekspertów zawsze doprowadzał do śmierci osób otrutych, tym razem nie zadziałał jak należy. Dlaczego?
Wyjaśnienie przynosi ostatni numer brytyjskiego dziennika "The Telegraph", który cytuje wypowiedź rosyjskiego chemika Wiła Mirzajanowa. Według niego nowiczok powinien być stosowany w suchym środowisku, w przeciwnym razie jego moc zdecydowanie słabnie.
Jak ustalono największe ilości substancji rozprowadzono na samochodowej klamce. Stało się to zaledwie kwadrans po opadach deszczu, które przechodziły nad Salisbury przez poprzednią godzinę. Dzięki nim wilgotność względna powietrza wzrosła do aż 93 procent.
Panowała typowa angielska pogoda, było wyjątkowo wilgotno. To skrajnie niekorzystne warunki dla poprawnego działania substancji nowiczok, ponieważ natychmiast zaczyna się reakcja środka z kropelkami wody.
Problem w tym, że zaczęła się reakcja hydrolizy. Koncentracja substancji spadła w tym czasie kilkakrotnie. Dlatego Skripalowie otrzymali dawkę, ale nie śmiertelną. Ten środek może być trwały wyłącznie w warunkach braku wilgoci. To jest moja odpowiedź dla wszystkich, którzy mówią, że gdyby to był nowiczok, to ofiar byłoby więcej, a Skripalowie umarliby - powiedział Wiła Mirzajanowa, rosyjski chemik, rozgłośni radiowej Kommiersant.
Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) poinformowała, że badania laboratoryjne potwierdziły iż za atakiem nowiczokiem stoi Rosja, gdzie tą broń chemiczną produkuje się od wielu lat.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Met Office / The Telegraph / Kommiersant.