W listopad wkroczyliśmy fatalną pogodą. Było pochmurno, mglisto, deszczowo, wietrznie i chłodno. To się jednak zmieniło, i to w sam raz na weekend. Aura wynagrodziła nam ostatnią słotę, jak tylko mogła najlepiej. Wiatr zmienił kierunek na południowy i przybrał na sile.
Na sudeckich i karpackich szczytach wiało powyżej 100 km/h. Największy poryw odnotowano na Kasprowym Wierchu w Tatrach, gdzie halny osiągał nawet 112 km/h. Wiało tak mocno, że wstrzymano kursowanie kolejki linowej. Na szczycie temperatura wyniosła 1 stopień, dla porównania w Zakopanem było aż 12 stopni.
Jeszcze cieplej było na wyżynach i nizinach, głównie południowej, centralnej i zachodniej Polski, gdzie termometry pokazały w ten weekend (4-5.11) powyżej 10 stopni, a przeważnie od 12 do 14 stopni. Najcieplej było na Śląsku i w Małopolsce, nawet powyżej 15 stopni.
Apogeum ciepła mieliśmy dzisiaj (5.11) po południu w Krakowie, gdzie zmierzono 16 stopni. To najwyższa temperatura pod Wawelem od 2,5 tygodnia. Przy pogodnym niebie było bardzo przyjemnie. Tłumy Krakowian przechadzały się bulwarami nadwiślanymi ciesząc się piękną pogodą. Do pełni szczęścia zabrakło tylko słabszego wiatru.
Jednak to właśnie za sprawą południowego wiatru w listopadzie potrafi być bardzo ciepło, bo zimne i wilgotne powietrze spływa znad szczytów ku dolinom, gdzie się osusza i ogrzewa. 5 listopada 2008 roku podczas wiatru halnego termometry w Bielsku-Białej u stóp Beskidu Śląskiego wskazały aż 23,1 stopnia i był to powojenny rekord ciepła dla listopada w skali ogólnopolskiej. Mamy nadzieję, że równie ciepłe dni jeszcze w tym miesiącu się powtórzą.
Źródło: TwojaPogoda.pl