Rosja to obecnie kraj bardzo dużych skrajności temperatury. Podczas, gdy u podnóży Ałtaju, na południowych krańcach kraju, notuje się prawie 20 stopni ciepła, to na północnym wschodzie Syberii temperatura spada do minus 40 stopni. Różnica między punktami oddalonymi od siebie o 6 tysięcy kilometrów wynosi aż 60 stopni.
Pod śniegiem jest już około 80 procent powierzchni kraju. Wolne od białego puchu są południowe regiony Rosji, gdzie jest nadzwyczaj ciepło, jak na początek listopada, oczywiście oprócz obszarów górzystych, a także krańce zachodnie, ale tylko miejscami.
W ostatnich dniach w Jakucji, czyli w zdecydowanie najzimniejszym regionie rosyjskiej Syberii, temperatura znów zaczęła bardzo szybko się obniżać. Nowa porcja arktycznego powietrza sprawiła, że o poranku termometry w takich miejscowościach, jak Tompo czy Wierchojańsk, pokazały przeszło minus 40 stopni. Nawet w pełni dnia, gdy jest najcieplej, temperatura nie jest w stanie przekroczyć minus 30 stopni.
Sybiracy ubierają się bardzo ciepło i na potęgę ogrzewają swoje domy. Gdyby nie palenie w piecach, w nocy mogliby poważnie odmrozić sobie kończyny, a nawet zamarznąć na śmierć. Tęgim mrozom towarzyszy bezchmurne, błękitne niebo, ale i pokrywa śnieżna, która sięga już wysokości przeszło pół metra. Silne podmuchy wiatru usypały zaspy, które sięgają dachów domów.
Jednak w najbliższych dniach niemal wszystkie regiony Rosji będą cieplejsze niż zwykle o tej porze roku. Szczególnie łagodne temperatury spodziewane są w środkowej części Syberii, a także ma Czukotce. Średnie dobowe temperatury mogą być tam nawet o 10-15 stopni wyższe od normy wieloletniej. Jedynie Jakucja pozostanie chłodniejsza niż zazwyczaj w pierwszych dniach listopada.
To niezwykłe, jak szybko na Syberii obniża się temperatura. Jeszcze równo przed miesiącem słupki rtęci pokazały wartości dodatnie, a to oznacza, że w ciągu zaledwie 30 dni ochłodziło się o przeszło 40 stopni.
Wtedy wiało z południa, a teraz niemal wyłącznie z północy. Wcześniejsze niż zwykle fale siarczystych mrozów sprawiły, że Sybiracy poważniej zaczęli się przygotowywać na szczyt zimy, który przypadnie na grudzień lub styczeń.
Wtedy temperatura może spadać nawet do minus 60 stopni. Prognozy dla wschodniej Syberii, podobnie jak dla całej Rosji, wieszczą łagodną zimę, a wiosna może przyjść wcześniej niż w poprzednich latach.
Nie ma więc większych szans na pobicie dotychczasowego rekordu mrozu dla Rosji. Ten zanotowano aż trzykrotnie 5 i 7 lutego 1892 roku w Wierchojańsku i 6 lutego 1933 roku w Ojmiakonie, kiedy temperatura spadła do minus 67,8 stopnia. Zimniej było już tylko na Antarktydzie.
Zima we wschodniej Europie
Pierwsze podrygi zimy sięgnęły wschodniej części Europy i to już kilkukrotnie w ciągu ostatnich kilkunastu dni. Mocno pośnieżyło w małych krajach nadbałtyckich oraz na Białorusi i Ukrainie. Spadło tam nawet 10 cm śniegu. Wiele miejscowości zostało pozbawionych prądu, ponieważ gałęzie łamały się pod naporem śniegu, a upadając na linie energetyczne, powodowały ich przerwanie.
Nie obeszło się też bez paraliżu na drogach, lotniskach i kolei. Były gigantyczne opóźnienia w transporcie publicznym, zwłaszcza w Estonii i na Białorusi. Jednak były też pozytywne oblicza zimy, bo puszyste krajobrazy wyglądały przepięknie.
Póki co prawdziwa zima omija Polskę. Poza incydentalnymi opadami śniegu lub deszczu ze śniegiem, głównie na wyżej położonych obszarach, obyło się bez większych zimowych atrakcji. Druga połowa tygodnia zapowiada się wreszcie cieplej i słoneczniej. Wszędzie termometry pokażą powyżej 10 stopni, a na południu nawet 15 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl