FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Przygoda na Alasce: Autostopem nad ocean i łoś spacerujący po mieście

Śledzimy losy dwóch młodych Polek ze Śląska, które podjęły męską decyzję, postanowiły rzucić wszystko i wyjechać na Alaskę, aby spełnić swoje marzenie i żyć wśród dzikiej przyrody. Co u nich słychać? Dziewczyny przesłały nam kolejną pasjonującą relację.

Fot. Joanna i Gabriela.
Fot. Joanna i Gabriela.

Po ostatniej relacji z Alaski otrzymaliśmy mnóstwo zapytań od Was, w jaki sposób można udać się na taki wolontariat, w którym uczestniczą dziewczyny. Okazuje się, że wolontariat w tej formie wiąże się z założeniem konta na danej stronie, które wolontariaty organizuje.

Fot. Joanna i Gabriela.

Opłata za rok korzystania jest zmienna, ale waha się w granicach 20 dolarów. Można podróżować samemu lub z kimś w parze. Podróżować może każda pełnoletnia osoba, górnej granicy brak. Oprócz wymagań dotyczących zezwolenia na pobyt w danym kraju (viza, esta) i chęcią przeżycia przygody, nie potrzeba nic.

Fot. Joanna i Gabriela.

A co nowego słychać u dziewczyn?

"U nas dzieję się dużo! Zima zbliża się wielkimi krokami, co z dnia na dzień widać po górach, które robią się coraz bardziej białe. W ostatnią niedzielę wychodząc w góry cieszyłyśmy się słońcem za to na szczycie padał już silny gęsty śnieg. Poranki, choć sporadycznie, są mroźne, a szyby samochodów pokrywa szron.

Fot. Joanna i Gabriela.

We wtorek zostawiłyśmy Wasillę daleko w tyle i ruszyłyśmy autostopem nad ocean. Fakt, że przez ten obszar biegnie tylko jedna droga znacznie ułatwił nam zadanie. Dokładnie ósmy samochód, który nas minął zatrzymał się przy drodze, a kierowca zabrał nas pod same drzwi naszego kolejnego gospodarza 🙂 Bajka!

Fot. Joanna i Gabriela.

Południe Alaski a dokładnie okręg Kenai Peninsula (Półwysep Kenai) jest inny, choć tak samo piękny jak miejsca gdzie spędziłyśmy miniony miesiąc. Lasy, góry i ocean! piękny, olbrzymi i nieokiełznany. Aktualnie brak tutaj turystów więc i plaże są całkowicie puste. Przez najbliższe dwa miesiące będziemy mieszkać w Anchor Point, który swą nazwę wziął od kotwicy, którą stracił James Cook odkrywając ten teren... tak głosi przynajmniej legenda. Cała społeczność, której teraz i my jesteśmy częścią zlokalizowana jest wzdłuż Sterling Highway.

Fot. Joanna i Gabriela.

Poza nowym adresem zamieszkania zmieniła się również kuchnia. Tutaj jada się na prawdę dużo mięsa, a polowania są na porządku dziennym. Warto dodać, że po zabiciu zwierzęcia nic się nie marnuje - zjadane jest niemal wszystko łącznie z mózgiem językiem czy gałkami ocznymi.

Fot. Joanna i Gabriela.

Mieszkańcy Alaski poza polowaniami często hodują zwierzęta, a wielu z nich posiada własne szklarnie gdzie uprawiane są kabaczki, dynie, szpinak, marchew, kapusta czy groszek.

Fot. Joanna i Gabriela.

Okolice Anchor Point, wydają się mieć bardzo wiele do zaoferowania. Zwierzyny jest tutaj bardzo dużo, a widok łosia w środku miasta nikogo nie dziwi. Nasi gospodarze pragną nam pokazać swoje codzienne życie i nauczyć nas wielu, nowych ciekawych dla nas rzeczy...

Fot. Joanna i Gabriela.

To dopiero nasze pierwsze kroki na nowym terenie, póki co jest wspaniale, a zapowiada się jeszcze lepiej! Pozdrawiamy. Joanna i Gabriela".

O kolejnych przygodach młodych Polek będziemy Was informować na bieżąco. Być może ich wyjazd na przysłowiowy "koniec świata" i Was natchnie do podobnych podróży?

prognoza polsat news