Wir polarny to zjawisko atmosferyczne związane z silnym prądem strumieniowym krążącym wokół bieguna północnego, najczęściej występującym w stratosferze i troposferze. Nie zanika on w sposób definitywny, ale jego siła i struktura ulegają zmianom w zależności od pory roku.
Na naszej półkuli wir polarny jest najsilniejszy zimą (od listopada do marca), gdy różnice temperatur między Arktyką a niższymi szerokościami geograficznymi są największe. Wiosną zaczyna słabnąć, ponieważ Arktyka się ociepla, a gradient temperatur maleje.
Rozpad wiru polarnego jest opóźniony
Jednak w tym roku rozpad wiru polarnego rozpoczyna się z kilkutygodniowym opóźnieniem. To dlatego zamiast ciepłej wiosny wciąż zmagamy się z akcentami powracającej zimy w postaci mrozu i opadów śniegu.
Na szczęście jest to już faza schyłkowa, która skończy się w ciągu kilku dni. Musimy się jeszcze uzbroić w cierpliwość w tym tygodniu. Do soboty (12.04) nocami i o porankach będą wracać przymrozki, a popołudniami termometry pokażą przeważnie od 5 do 10 stopni, cieplej będzie tylko na zachodzie, do 15 stopni.
Totalna zmiana pogody nastąpi w niedzielę (13.04), gdy temperatura w większości regionów podskoczy do około 20 stopni, a niebo rozpogodzi się. W przyszłym tygodniu nadal będzie się ocieplać. Do połowy tygodnia będzie już 25 stopni, ale na tym się nie skończy.
Najwcześniejszy upał w dziejach pomiarów?
Najprawdopodobniej najcieplejszymi dniami będą czwartek i piątek (17-18.04). Prognozy wskazują na 27-28 stopni w cieniu, jednak trzeba się liczyć z tym, że lokalnie, na skutek uwarunkowań terenowych i specyficznych parametrów pogodowych, termometry mogą pokazać nawet 30 stopni.

Polska Sahara nad Bałtykiem. Turyści z całej Europy zjeżdżają się, aby ją zobaczyć
Jeśli tak się stanie, to będzie to najwcześniejszy upał w dziejach pomiarów meteorologicznych. Dotychczasowy rekord, wynoszący 30,7 stopnia, odnotowano w Sulęcinie w województwie lubuskim 22 kwietnia 1968 roku.
Dodajmy jeszcze, że absolutnie najwyższą temperaturę w kwietniu zmierzono 29 kwietnia 2012 roku w Słupcy w województwie wielkopolskim, gdzie było 32,5 stopnia. To oznacza, że kwiecień potrafi być miesiącem nie tylko gorącym, ale też upalnym.
Źródło: TwojaPogoda.pl