Wszyscy pamiętamy gigantyczne ilości wody niczym tsunami przepływające przez Stronie Śląskie po przerwaniu obwałowania zapory wodnej we wrześniu 2024 roku. Od miesięcy mieszkańcy nie mogli spać spokojnie cały czas obawiając się większych opadów i powtórki z kataklizmu.
Wody Polskie poinformowały właśnie o zakończeniu prac na suchym zbiorniku retencyjnym, który został uszczelniony za pomocą tłucznia ułożonego w newralgicznych miejscach. Zabezpieczono uszkodzone dno zbiornika, jak i częściowo załatano olbrzymią wyrwę w wale na zaporze.
Według Mateusza Balcerowicza, wiceprezesa Wód Polskich, infrastruktura jest przygotowana na potencjalne ekstremalne zjawiska pogodowe, ponieważ zbiornik odzyskał zdolność do czasowego przetrzymywania wody.
Mieszkańcy niedowierzają i pukają się w czoło
Innego zdania są okoliczni mieszkańcy, którzy przyszli na własne oczy przekonać się, jak wygląda efekt kilkumiesięcznych prac. Zdecydowana większość z nich przecierała oczy ze zdziwienia, nie kryjąc swojego rozczarowania i zaniepokojenia.

- Panie, jak to ma wytrzymać taką falę, jak we wrześniu, to ja się pukam w czoło - powiedziała nam kobieta, która z mężem przyjechała z sąsiedniego Lądka-Zdroju, gdzie fala powodziowa dotarła wpadając do Morawki i dalej uchodząc do Białej Lądeckiej.
Spacerujący nad zaporą mężczyzna z pobliskich zabudowań miał poważne zastrzeżenia co do metody zabezpieczania zbiornika i samej zapory. - Ja rozumiem, że odbudowa może potrwać, ale wysypanie jakiegoś żwiru i rozsypanie kamieni nic tu nie pomoże. Chyba nie widzieli jaka woda szła, wszystko porywała.
- Póki nie zobaczę na własne oczy jak tą tamę odbudują, bo ona nadal jest rozerwana, to ja nigdy nie uwierzę w jakieś zapewnienia, że to się znowu wszystko jeszcze bardziej nie rozpadnie i się nie potopimy - powiedziała nam mieszkanka domu położnego bezpośrednio przy Morawce.
Spacerowicze, których pytaliśmy o opinię o pracach zabezpieczających, z podniesionym głosem skarżyli się na działania władz, jedynie żołnierzy i strażaków chwalili za ciężką pracę dzień i noc, której efekty są widoczne.
- Różni ludzie przyjeżdżali i różne rzeczy mówili, ale ja się nie czuję bezpieczna i moja rodzina też. Wystarczy duża ulewa i jak woda zejdzie z gór, to znowu popłyniemy. Nawet nie trzeba większej wody jak wtedy, starczy mniejsza ilość i mamy powtórkę z rozrywki. Strach, po prostu strach - dodała jedna ze spotkanych przez nas kobiet.
Odbudowa może potrwać nawet kilka lat
Wody Polskie zapewniają, że to dopiero początek prac przy usuwaniu zniszczeń powodziowych i odbudowie. Zapora wodna ma zostać w pełni wyremontowana, jednak może to zająć nawet kilka lat. Do końca kwietnia będą trwać konsultacje społeczne w tej sprawie.

Zburzą setki domów, wysiedlą wielu mieszkańców. Chcą zbudować coś takiego
W planach jest nawet kilkanaście zbiorników retencyjnych, w tym kilka dużych, które będą w stanie pochłonąć znaczą ilość wód powodziowych. Do tego czasu mieszkańcy nadal nie będą całkowicie bezpieczni, a każde zapowiedzi większych opadów będą przywoływać strach.
Źródło: TwojaPogoda.pl