Prognozy na przełom marca i kwietnia nie ulegają zmianom. W dalszym ciągu spodziewane jest napływanie nad Polskę licznych układów niskiego ciśnienia znad Włoch, które jednorazowo mogą nieść ze sobą tyle deszczu, ile normalnie powinno spadać przez kilka tygodni.
Niże docierające do nas z południa zawsze niosą bardzo duże ilości wilgoci związane z zaciąganiem ciepłego powietrza znad rejonu Morza Śródziemnego i jego ścierania się z dużo chłodniejszymi masami spływającymi z północy.
Miesięczna norma deszczu w dobę
Jeden taki układ w ciągu 1-2 dni może przynieść około 50 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi, a w sprzyjających warunkach, zwłaszcza na terenach górzystych, nawet do 100 litrów. Jeśli na wschodzie kontynentu nie znajduje się wyż, wówczas nie dochodzi do zablokowania jego dalszej wędrówki.

Przy tak dużych sumach opadów w krótkim czasie, może dochodzić do podtopień dróg, zabudowań i pól uprawnych. Sytuacja komplikuje się, gdy wyż ze wschodu powoduje blokadę cyrkulacji. Wówczas niż zalega nad Polską przez kilka dni, a sumy opadów kumulują się do niebezpiecznych wielkości.
Ryzyko podtopień, a nawet powodzi
Niże genueńskie mają to do siebie, że często stają się sprawcami gwałtownych wezbrań na rzekach. Jeden z nich wywołał powódź w dorzeczu Odry i Wisły we wrześniu 2024 roku. Od końca tego tygodnia sytuacja baryczna nad Europą będzie bardzo podobna do tamtej.
W pasie od Portugalii i Hiszpanii przez Włochy po Polskę wędrować będą liczne układy niżowe, które sprawią, że na południu i w głębi kraju spadać będą bardzo duże ilości deszczu. Norma opadów dla marca może zostać przekroczona w krótkim czasie.
Zdecydowanie najwięcej deszczu spodziewamy się jednak na przełomie marca i kwietnia oraz na początku kwietnia. Trajektoria tych niżów nie jest jeszcze jasna. Z pewnością obejmie południowe województwa, ale z ostatnich prognoz wynika, że również częściowo wschodnie i centralne regiony.
W najlepszym razie susza ulegnie złagodnieniu
Jednak wciąż jest nadzieja, że opady nie będą bardzo intensywne lub rozłożą się na dłuższy okres. Wówczas panująca od jesieni susza mogłaby złagodnieć, bez ryzyka, że cała spadła deszczówka spłynie do rzek i nie nawodni odpowiednio gleby na początku sezonu rolniczego.
Od wystąpienia dłuższej blokady i ilości spadłego czasu zależeć będzie to, czy grozić nam będą jedynie lokalne podtopienia, czy też regionalne, a w najczarniejszym scenariuszu także zwiększone ryzyko powodziowe. Będziemy nadal śledzić prognozy i informować na bieżąco.
Źródło: TwojaPogoda.pl