Islandia ostatnio stała się popularnym celem podróży wielu Polaków. Wyspa przyciąga zapierającą dech przyrodą, w znacznej mierze nieskażoną działalnością człowieka. Jednak turyści muszą się liczyć z niesprzyjającą pogodą, która potrafi się zmieniać kilka razy w ciągu dnia.
Są też poważniejsze zagrożenia, do których należą trzęsienia ziemi i erupcje wulkaniczne. Ostatnio nawiedzały one głównie Półwysep Reykjanes na południowo-zachodnim krańcu wyspy, ale od kilku dni równie groźnie jest też w środkowo-południowej części Islandii.
Był najwyższym szczytem w Tatrach. Stracił to miano po zagadkowej katastrofie
Tam ze snu może się zbudzić wulkan Bardarbunga, spoczywający pod czapą lodowca Vatnajökull. Region nawiedzają nasilające się trzęsienia ziemi, które świadczą o tym, że magma zaczyna przemieszczać się ku powierzchni. Wstrząsom towarzyszą deformacje gruntu.
Naukowcy nie potrafią określić, kiedy dokładnie wulkan wybuchnie, pierwszą tego oznaką będą anomalie termiczne pod lodem, który będzie ulegać gwałtownemu roztapianiu się. Następnie dojdzie do produkcji lawy i toksycznych gazów.
Erupcja Bardarbunga w latach 2014-2015
Do ostatniej erupcji wulkanu Bardarbunga doszło zimą z przełomu 2014 i 2015 roku. Wtedy miała miejsce olbrzymia emisja lawy, która pokryła obszar o powierzchni aż 85 kilometrów kwadratowych. Powstało największe jezioro lawowe na Islandii od ponad 230 lat, czyli od erupcji wulkanu Laki.
W porównaniu z mającą miejsce 4 lata wcześniej erupcją wulkanu Eyjafjallajökull, nie odnotowano poważniejszej emisji popiołów. Nie doszło więc do paraliżu w ruchu lotniczym. Jednak nie można wykluczyć, że podczas zbliżającej się erupcji będzie inaczej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Smithsonian.