Dotychczas Antarktyda pozostawała niezwykle słabo zaludnionym kontynentem. Jedynymi jej stałymi mieszkańcami są pracownicy stacji polarnych. Coraz częściej docierają tam także grupki turystów.
Jednak to się może zmienić za sprawą pewnego osobliwego odkrycia. Naukowcy dowiedli, że stratowulkan Erebus na wyspie Rossa, położonej u wybrzeży Ziemi Wiktorii, wyrzuca do ziemskiej atmosfery każdej doby aż 80 gramów złota.
Szacuje się, że wartość tego kruszcu może sięgać nawet 6 tysięcy dolarów. Rocznie można by pozyskać aż dwie sztabki złota. Jednak gorączki złota z tego powodu nie będzie, bo wyłapanie cząstek tego metalu z powietrza jest niezwykle karkołomnym, o ile nie niemożliwym zadaniem.
Złoty pył ma wielkość zaledwie od 0,1 do 20 mikrometrów, a to oznacza, że nie jest widoczny gołym okiem. Złoto powstaje, gdy magma wydostaje się na powierzchnię, a następnie rozdziela się na lawę i wulkaniczne gazy.
Zaczyna się budzić olbrzymi wulkan, który w przeszłości prawie doprowadził do zagłady ludzkości
Choć wizja wulkanu wyrzucającego z siebie złoto może rozbudzać wyobraźnię poszukiwaczy przygód i skarbów, to rzeczywistość jest mniej spektakularna. Sam koszt ekspedycji byłby o wiele wyższy, nie wspominając o pracy nad pozyskiwaniem kruszcu.
Złoty pył z Erebusa pozostaje więc fascynującym zjawiskiem naukowym, ale nie stanowi źródła łatwego wzbogacenia się. Mimo to, niezwykłość tego fenomenu nieustannie rozpala ciekawość badaczy i miłośników naukowych osobliwości, czyniąc z Erebusa jeden z najbardziej intrygujących wulkanów na Ziemi.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Science.