FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Ostrzegają przed tsunami większym niż 10-piętrowy wieżowiec. Może zginąć milion ludzi

Naukowcy przewidują olbrzymie tsunami, które zrodzi się na skutek gigantycznego trzęsienia ziemi u południowo-wschodnich wybrzeży Japonii. Żywioł mógłby spowodować śmierć miliona ludzi. Symulacja tego kataklizmu potrafi zjeżyć włosy na głowie.

Artystyczna wizja tsunami. Fot. TwojaPogoda.pl
Artystyczna wizja tsunami. Fot. TwojaPogoda.pl

11 marca 2011 roku wschodnie wybrzeża Japonii nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 9.0, jedno z najpotężniejszych w dziejach sejsmologii. Spowodowało ono tsunami o wysokości nawet 40,5 metra i pozbawiło życia blisko 20 tysięcy ludzi. Trzęsienie wystąpiło na Uskoku Tōhoku i było najsilniejszym w historii japońskiej sejsmologii.

Zapowiedź jeszcze większego kataklizmu

Tymczasem naukowcy z Uniwersytetu Tokijskiego przeprowadzili komputerową symulację, aby dowiedzieć się, jak będzie wyglądać podobnej siły trzęsienie, które nawiedziłoby znacznie gęściej zaludnione obszary południowo-wschodniej Japonii.

Uskok Nankai co jakiś czas daje o sobie znać potężnymi wstrząsami. Podobnie jak Uskok Tōhoku jest w stanie w przyszłości wygenerować trzęsienie o sile ponad M9.0.

Badania ujawniły, że szacunki japońskiego rządu z 2003 roku dotyczące potencjalnej liczby ofiar mogą być znacząco zaniżone. Okazuje się, że wstrząs może wyzwolić tsunami o wysokości 34 metrów, które uderzy w cztery gęsto zabudowane wybrzeża wysp Kiusiu, Sikoku, Kinki i Tokai.

Na każdej z wysp zginąć może 200-300 tysięcy ludzi (2/3 w samym tsunami, 1/3 w zwalonych budynkach, a około 10 tysięcy w pożarach), 600 tysięcy zostanie rannych, a zniszczeniu ulegną 2-3 miliony budynków.

Statystyka potrafi przerazić

Łącznie liczba ofiar śmiertelnych może przekroczyć milion, rannych 2,5 miliona, a zniszczonych lub uszkodzonych zostanie do 10 milionów budynków. W gruzach uwięzionych zostanie około 300 tysięcy ludzi, ale większości nie uda się wydobyć na czas, bo w Japonii jest jedynie 160 tysięcy strażaków.

Tsunami o wysokości co najmniej 20 metrów uderzy w 8 prefektur, łącznie z archipelagiem Ogasawara. Fale wedrą się w głąb lądu zalewając ulice w Tokio, Osace i Nagoi, paraliżując transport drogowy i kolejowy.

Tsunami obejmie obszar o powierzchni 10 milionów kilometrów kwadratowych (obszar lądowy i morski), czyli o 1,8 większy niż w przypadku tsunami z 2011 roku. Rozmiary kataklizmu są więc szokujące, zwłaszcza, że naukowcy, jak i władze, nigdy nie przewidywali aż tak silnych wstrząsów, jak 14 lat temu.

Dotychczasowe symulacje trzęsień prowadzone były przy założeniu wystąpienia wstrząsu o sile nie przekraczającej M8.0. Japończycy poważnie biorą sobie do serca ostrzeżenia naukowców i nie zamierzają czekać bezczynnie na powtórkę.

Opracowywany jest właśnie plan zarządzania kryzysowego dla południowo-wschodniej części kraju. Jeśli uda się go wcielić w życie w przypadku prognozowanego trzęsienia będzie można uratować życie 61 tysiącom osób, a przynajmniej 1/5 z nich przy najczarniejszym scenariuszu.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Uniwersytet Tokijski.

prognoza polsat news