FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Meteorolog zginął w zawiei śnieżnej. Szedł do pracy na szczyt góry

Dramatyczne wieści płyną z Bałkanów, gdzie szaleją potężne śnieżyce, odcinające całe miejscowości od świata. W jeden z nich zginął meteorolog, który szedł do pracy na szczyt góry. Do podobnej tragedii doszło także w Polsce.

Obserwator meteorologiczny zaginął w zawiei śnieżnej.
Obserwator meteorologiczny zaginął w zawiei śnieżnej.

Wyjątkowo intensywne opady śniegu nawiedziły Bałkany powodując chaos w ruchu drogowym, kolejowym i lotniczym. Pod ciężarem mokrego śniegu doszło do zawalenia się wielu dachów, a łamiące się gałęzie spadają na linie energetyczne i je zrywają.

Prąd przestał płynąć do setek tysięcy odbiorców, którym wysiadło też ogrzewanie. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Bośni i Hercegowinie, Serbii oraz w Bułgarii i Rumunii, gdzie wiele dróg jest nieprzejezdnych z powodu nawet 2-metrowych zasp śnieżnych.

Nie można dojechać do wielu miejscowości, w tym miasta Drvar, gdzie odciętych od świata jest blisko 4 tysiące mieszkańców. Służby cywilne robią co mogą, aby dostarczyć wodę pitną, żywność i inne środki pierwszej potrzeby.

Meteorolog zaginął w zawiei śnieżnej

Ratownicy górscy po trzech dniach poszukiwań odnaleźli zwłoki 46-letniego meteorologa Mirzy Tucakovića, pracownika Federalnego Instytutu Hydrometeorologicznego, który w wigilijny poranek wyszedł do pracy do obserwatorium meteorologicznego na szczyt góry Bjelašnica w Alpach Dynarskich.

Obserwator meteorologiczny, którego miał tego dnia zmienić, o zaginięciu powiadomił służby. Szalała intensywna zawieja śnieżna, która przy temperaturze minus 12 stopni, ograniczała widoczność niemal do zera. Porywy wiatru osiągały średnią prędkość aż 65 km/h.

Ratownicy górscy poszukują zaginionego meteorologa. Fot. Gorska Služba Spašavanja Kantona Sarajevo.

Wszystko wskazuje na to, że meteorolog stracił orientację w terenie, wpadł w szczelinę lodową i zamarzł. Przy temperaturze odczuwalnej rzędu minus 25 stopni wychłodzenie następowało błyskawicznie.

Bjelašnica, zarówno pod względem swojej nazwy, jak i położenia, jest bałkańskim odpowiednikiem Śnieżki. W 1878 roku uruchomiono tam pierwszą na półwyspie stację meteorologiczną, którą w 1894 roku zastąpiono całorocznym obserwatorium. Do dziś pozostaje kluczowym punktem obserwacji pogody dla całej południowo-wschodniej Europy.

W Polsce doszło do identycznej tragedii

4 marca 1962 roku zapisał się tragicznie na kartach historii polskiej meteorologii. W drodze z Kuźnic do obserwatorium meteorologicznego IMGW-PIB na szczycie Kasprowego Wierchu zaginęła 33-letnia obserwatorka meteorologiczna Jadwiga Brydówna.

Panowała wtedy skrajna pogoda, ponieważ gęsta mgła połączona z silną zawieją śnieżną całkowicie ograniczała widoczność, było też bardzo zimno. Taterniczka i instruktorka narciarska opuściła schronisko Murowaniec na Hali Gąsienicowej przed zmrokiem i kierowała się żółtym szlakiem na Kasprowy.

Wszystko wskazuje na to, że zamiast wyjść na Suchą Przełęcz, w zawiei pobłądziła i poszła bezpośrednio na grań Beskidu, gdzie zmarła z wyczerpania i wychłodzenia. Apoloniusz Rajwa, którego tego dnia miała zmienić, na drugi dzień znalazł jej skostniałe zwłoki na głazach, 15 minut drogi od budynku obserwatorium.

Dzisiaj obserwatorzy są wyposażeni w telefony komórkowe, ciepłą i chroniącą przed wiatrem odzież oraz nowoczesny sprzęt narciarski. Mimo to zdarzają się pobłądzenia, ale na szczęście żadne już nie skończyło się tak fatalnie.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news