W chłodnej porze roku to właśnie Pomorze i wybrzeże należą do najcieplejszych i najmniej śnieżnych regionów w naszym kraju. Jednak za sprawą rzadkiego zjawiska w ostatnich dniach spadły tam większe ilości śniegu niż nawet w górach.
Najbardziej śnieżnym miastem stał się Koszalin, gdzie w piątek (22.11) rano, według pomiarów IMGW-PIB, warstwa białego puchu miała grubość aż 19 centymetrów. To oznacza, że został pobity dotychczasowy listopadowy rekord z 2008 roku mniejszy o 1 centymetr.
Gigantyczne ilości śniegu sparaliżowały ruch drogowy, ale też doprowadziły do łamania się drzew, które upadały na drogi, chodniki i posesje, zrywały też linie energetyczne odcinając od prądu i ogrzewania tysiące odbiorców.
Zadziałało zjawisko „efektu morza”
Zabieliły się bałtyckie plaże, gdzie widok śniegu należy do rzadkości. Tym razem jednak puchu spadło bardzo dużo. Nawet ponad 15 centymetrów. Zimowe krajobrazy przyciągnęły spacerowiczów, którzy zachwycali się wiszącymi nad morzem złowieszczymi chmurami.
To właśnie one odpowiadały za zjawisko tzw. efektu morza, czyli intensywnych opadów śniegu będących skutkiem napływu arktycznego powietrza nad ogrzaną do ponad 5 stopni powierzchnię Bałtyku. Konwekcja zrobiła swoje i na plaże oraz w głąb wybrzeża spadły bardzo duże ilości puchu.
Śnieżycom i zawiejom śnieżnym towarzyszyły burze z donośnymi grzmotami, bo w chłodnym powietrzu dźwięk jest wyraźniejszy i rozprzestrzenia się na większe odległości niż w porze letniej. Zima nad morzem nie utrzyma się długo, bo właśnie rozpoczyna się długotrwała odwilż.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.