Naukowcy badający Arktykę grzmią, że aż 70 procent infrastruktury i od 30 do 50 procent infrastruktury krytycznej będzie wysoce zagrożonych do 2050 roku na skutek ocieplania się klimatu i odmarzania wiecznej zmarzliny.
Wieczna zmarzlina szybko ustępuje
W samej tylko Rosji w ciągu najbliższych 25-30 lat granica wiecznej zmarzliny odsunie się aż 150-200 kilometrów na północny wschód, jednocześnie zmniejszając swój zasięg o 15-30 procent. W ciągu ostatniej dekady wieczna zmarzlina, obecnie obejmująca 65 procent powierzchni Rosji, zanikała bardzo szybko.
Ten sam problem mają również Kanadyjczycy. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Laval w Quebec City w Kanadzie, w rejonie Zatoki Hudsona wzrost średniej temperatury powietrza powoduje znaczące zmiany w glebie.
Okazuje się, że w ciągu ostatnich 50 lat granica wiecznej zmarzliny przesunęła się aż 130 kilometrów na północ. Oznacza to, że w rejonie Zatoki Jamesa, czyli południowego krańca Zatoki Hudsona, wieczne zamarznięcie gruntu zaczęło ustępować.
Według badaczy ma to związek ze wzrostem średniej temperatury w północnej Kanadzie o około 2 stopnie na przestrzeni ostatnich 20 lat. Tam, gdzie jeszcze kilkadziesiąt lat temu ziemia była jałowa i skuta lodem przez cały rok, teraz w okresie letnim pojawiają się mchy i porosty.
Zagrożone domy milionów ludzi
Obecnie w strefie całkowicie zamarzniętej gleby mieszka około 5 milionów ludzi, głównie w arktycznej części Rosji. Coraz częściej odczuwają oni skutki zmian klimatycznych. Gleba staje się coraz bardziej niestabilna.
Ziemia odmarza, pojawiają się głębokie dziury, które pochłaniają wszystko, co znajdzie się ponad nimi. Domy zbudowane na dotąd stabilnym gruncie zaczynają się zapadać i rujnować, nawierzchnia dróg pęka, a rurociągi ulegają uszkodzeniu.
Wieczna zmarzlina to zjawisko ciągłego utrzymywania się temperatury gruntu poniżej zera przez okres dłuższy niż 2 lata z rzędu. W zależności od temperatury powietrza zmarzlina może mieć różną miąższość.
Na Syberii nad brzegami rzeki Jenisej, ziemia zwykle jest zamarznięta na głębokość 10 metrów. W ostatnich latach wyjątkowo ciepłe zimy sprawiały, że grunt zamarzał najwyżej do głębokości 6,5 metra.
Pierwszym poważnym ostrzeżeniem przed tym, co mieszkańców dalekiej północy czeka w przyszłości, była największa jak dotychczas klęska ekologiczna we współczesnej historii Arktyki, spowodowana ludzką ręką.
Coraz poważniejsze klęski ekologiczne
Latem 2020 roku w wyniku uszkodzenia zbiornika z olejem napędowym na terenie elektrociepłowni nr 3 w rejonie Norylska w Rosji, do miejscowych rzek, stawów i jezior wyciekło ponad 20 tysięcy ton niebezpiecznej substancji, która stanowiła zapasowe paliwo dla elektrowni w przypadku odcięcia dostaw gazu ziemnego.
Zanim pracownicy elektrowni zorientowali się, że doszło do wycieku, minęło kilka godzin. Choć udało się ustawić zaporę, która miała powstrzymać benzen i ksylen, to jednak toksyczne substancje wsiąknęły w glebę i wraz z wodami gruntowymi dotarły do zbiorników wodnych.
Zdjęcia satelitarne pokazywały jednoznacznie, że skażenie było olbrzymie. Miejscowe cieki wodne i zbiorniki zmieniły barwę na czerwoną. Apokaliptyczne sceny uświadamiają nam, jak człowiek potrafi zniszczyć środowisko naturalne na obrzeżach Arktyki, w wydawałoby się dotąd najbardziej nieskażonym miejscu na świecie.
Jeśli nie zatrzymamy zmian klimatycznych, takie incydenty staną się codziennością, a wówczas poza tym, że koszty usuwania skażeń będą sięgać dziesiątek miliardów dolarów, to jeszcze delikatne środowisko arktyczne zostanie bezpowrotnie zanieczyszczone.
Nowe fakty o biblijnym potopie i Arce Noego. Tablica sprzed 3 tysięcy lat ujawnia prawdę
Zdecydowanie największym problemem jest uwalnianie do atmosfery znacznych ilości metanu, który dotąd skrywał się głęboko pod powierzchnią ziemi. Może on przyspieszać ocieplanie się klimatu, ponieważ jest jednym z głównych gazów cieplarnianych.
Źródło: TwojaPogoda.pl / BBC.