Fala arktycznych mrozów panuje w krajach skandynawskich. W Laponii termometry w nocy pokazały nawet minus 17 stopni, a przy gruncie 20 stopni poniżej zera. To skutek panowania wyżowej aury, a więc pogodnego nieba, które sprzyja intensywnemu promieniowaniu ciepła do atmosfery.
Wraz z nadejściem opadów śniegu mróz zdecydowanie zelżeje, jednak trzeba się też spodziewać zawiei i zamieci śnieżnych. Pierwszy poważny atak zimy w tym sezonie poważnie sparaliżował życie mieszkańców norweskiego Tromso.
Filmpje voor de liefhebbers van #sneeuw en kou.#Tromsø vanmiddag pic.twitter.com/4VqGrLGrz1
— Hans ter braak (@hansterbraak) October 30, 2024
Pojawiły się poważne problemy w ruchu drogowym, a przechodnie przedzierali się przez wysokie zaspy śnieżne, zanim służby miejskie ruszyły do wielkiego odśnieżania. Takie widoki na przełomie października i listopada to nic nowego, ale zawsze wywołują sporo emocji.
Kiedy mróz i śnieg dotrą do Polski?
Na szczęście nam siarczyste mrozy póki co nie grożą. Owszem, od nocy z soboty na niedzielę (2/3.11) spodziewamy się niemal codziennych przymrozków nocnych i porannych, ale po pierwsze nie będą one duże, a po drugie popołudniami będzie się ocieplać do około 10 stopni.
Nie musimy się też obawiać pierwszego śniegu, bo według prognozy 16-dniowej nie spadnie on przynajmniej do połowy listopada, ani w miejscowościach położonych na nizinach, ani też wysoko w górach.
Dawno nie było takiej pogody w listopadzie. Sprawdź prognozę 16-dniową
Źródło: TwojaPogoda.pl