Nevado del Ruiz to jeden z najbardziej niebezpiecznych wulkanów na świecie z ponurą historią. Dokładnie 3 lata temu doszło do jego kolejnej erupcji, a już zbliża się następna, czego zapowiedzią są nasilające się wstrząsy ziemi.
Władze południowoamerykańskiej Kolumbii na bieżąco monitorują sytuację i jeśli zajdzie taka potrzeba, rozpoczną ewakuację pobliskich miejscowości. Mieszkańcy są zaniepokojeni, a niektórzy wyjechali na własną rękę, nie czekając na decyzję oficjeli.
Wulkaniczne tsunami zabiło 29 tysięcy ludzi
Nie ma się im co dziwić, ponieważ wulkan odpowiada za najbardziej śmiercionośną erupcję ostatniego półwiecza. Doszło do niej w listopadzie 1985 roku. Erupcja była na tyle silna, że doszło do roztopienia się lodowca zalegającego nad kraterem.
Omayra Sanchez, young victim of the Armero Tragedy in Colombia, 1985
— TheForgotThings (@TheForgotthings) March 24, 2024
On November 13, 1985, the Nevado del Ruiz volcano erupted. Pyroclastic flows exploding from the crater melted the mountain’s icecap, forming lahars (volcanic mudflows and debris flows) which cascaded into river… pic.twitter.com/HxXhaWwe3n
Olbrzymie ilości wody wymieszane z popiołami spłynęły rwącymi rzekami do podnóży, niczym tsunami rujnując całe miejscowości i zaskakując mieszkańców przy codziennych czynnościach. Tak szybko doszło do kataklizmu, że nikt ich nie ostrzegł przed nadciągającym niebezpieczeństwem.
W mieście Armero, które ucierpiało najbardziej, w grubej na 10 metrów warstwie gorącego błota utopiło się ponad 21 tysięcy ludzi. Łącznie na skutek erupcji śmierć poniosło prawie 29 tysięcy ludzi, a kolejne tyle zostało rannych. Dach nad głową straciło wtedy 60 tysięcy mieszkańców.
Katla na skraju erupcji. Wyjątkowo groźny wulkan zmieni oblicze Europy, w tym Polski
Źródło: TwojaPogoda.pl / Smithsonian.