FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Nieprawdopodobne! Gryzonie zabijają największe ptaki świata

Albatrosy są jednymi z największych ptaków na świecie. Rozpiętość ich skrzydeł waha się od 251 do 350 centymetrów. Ważą około 7 kilogramów. Aż trudno uwierzyć, że może zagrażać im… mysz. Tymczasem jest to poważny problem na wyspie Marion. Na tyle poważny, że pojawił się pomysł, aby zbombardować gryzonie!

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Mysz, która zagraża albatrosom?

Na wyspie Marion (należącej do Republiki Południowej Afryki), zlokalizowanej między południowym krańcem Afryki a Antarktydą, niepozorne myszy zjadają żywcem albatrosy, które mają tam swoje tereny lęgowe.

Myszy na Marion nie są rodzimym gatunkiem. Zostały tam sprowadzone przypadkowo w XIX w. Zeszły z pokładu statku polującego na foki. Najpierw atakowały bezkręgowce i jaja, potem pisklęta, a teraz nie cofają się nawet przed zagryzaniem dorosłych osobników. Jak to możliwe?

Gryzonie wchodzą na grzbiety ptaków i zaczynają je kąsać. Mocno chwytają się piór, dlatego przestraszone zwierzę nie może ich zrzucić. Mysz kontynuuje atak, aż ptak, nie jest w stanie się swobodnie poruszać i umiera z głodu. Niektóre osobniki konały trawione infekcją, która wdała się w otwarte rany i zaatakowała cały organizm.

Czy da się rozwiązać problem myszy na wyspie Marion?

BirdLife South Africa i rząd Republiki Południowej Afryki nie mają złudzeń - jeśli nie wyeliminują całej populacji inwazyjnych myszy na Marion, zabiją one wszystkie albatrosy, które już są gatunkiem zagrożonym wyginięciem.

Dlatego pojawił się pomysł na projekt Mouse-Free Marion, czyli zbombardowanie wyspy w czasie zimy 2027 roku, kiedy gryzonie będą wygłodzone. Ma to być bomba w postaci ponad 600 ton środka przeciwko gryzoniom (granulat z rodencydami). Ma on pozwolić pozbyć się nieproszonych gości, nie szkodząc rodzimym gatunkom. Nawet jeśli połkną preparat i zachorują, to wyzdrowieją. Substancja nie doprowadzi też do skażenia wody czy gleby.

Całe przedsięwzięcie wyceniono na ponad 25 milionów dolarów. To i tak niewiele biorąc pod uwagę, że chodzi o uratowanie bezcennego gatunku albatrosów.

A co z kotami?

Myszy, których populacja stanowi obecnie około miliona osobników na Marion, rozmnażają się na wyspie od XIX wieku. Już wcześniej zaobserwowano, jak duże zagrożenie stanowią dla rodzimych gatunków. Podejmowano więc też próby pozbycia się gryzoni w najbardziej popularny sposób - angażując do pracy ich naturalnych wrogów, czyli koty.

Na Marion zwierzęta te nie występują, dlatego sprowadzono kilka osobników. Niestety nie sprostały zadaniu. Wręcz wzmocniły problem, ponieważ i one zaczęły atakować tamtejsze ptaki. Wówczas zagrażały albatrosom już nie tylko myszy, ale i koty. Tych drugich szybko się pozbyto, zakażając je celowo wirusem i polując na nie. A myszy pozostały.

Cała więc nadzieja w zaplanowanym bombardowaniu wyspy trutką. Jeśli przeżyje je choćby jedna samica myszy nosząca w sobie młode, całe przedsięwzięcie na nic… Jednak szczęśliwe zakończenie podobnej akcji na wyspie Georgia Południowa każe mieć nadzieję, że i Marion pozbędzie się nieproszonych i szkodliwych gości.

Źródło: livescience.pl / spidersweb.pl.

prognoza polsat news