Putin, który nadal neguje zmiany klimatyczne, właśnie boleśnie przekonuje się, czym mogą się one skończyć, gdy wiosenne roztopy przebiegają wyjątkowo gwałtownie na skutek rekordowo wysokich temperatur, które nie przypominają wiosny, lecz środek lata.
Na głównych rzekach Uralu i zachodniej Syberii utworzyły się największe fale powodziowe od stulecia. Mają one nawet 12 metrów wysokości i zatapiają wszystko, co znajdzie się na ich drodze. Pod wodą są nawet największe miasta regionu, zamieszkiwane przez setki tysięcy ludzi.
Orenburg.
— Technicznybdg #FreeTheF16 (@technicznybdg) April 13, 2024
11 metrów 85 cm... A ja na to... MAŁO!!! 😎 pic.twitter.com/lANlftRnT1
Obecnie zalewany jest m.in. Orenburg i Tomsk, ale fala powodziowa zmierza już w kierunku Kurganu. Powodzie przemieszczają się znad północnego Kazachstanu przez środkową Rosję w kierunku wód Oceanu Arktycznego. Pokonają w sumie tysiące kilometrów i pozbawią dachu nad głową nawet miliony mieszkańców.
Zagrożenie groźnymi chorobami
Jednak skala kataklizmu może się okazać jeszcze większa. Wszystko przez podmywanie składowisk radioaktywnych odpadów, szamb oraz dawnych cmentarzysk zwierząt zarażonych śmiertelnymi chorobami. W Kazachstanie wielka woda dotarła na siedliska wąglika.
An embankment dam was washed away in the Russian city of Tomsk
— NEXTA (@nexta_tv) April 15, 2024
A flood in Tomsk destroys the embankment dam near the Communal Bridge. The level of the Tom River in the city is approaching critical, it has risen by 99 centimeters over the day.
The number of flooded houses near… pic.twitter.com/iq1hy1wepB
Naukowcy biją na alarm, ponieważ rośnie zagrożenie epidemiologiczne. Ryzyko dotyczy też zwierząt gospodarskich. Muszą one zostać jak najszybciej zaszczepione przeciwko wąglikowi i rozedmie płuc, których patogeny mają tendencję do utrzymywania się w glebie.
Narasta bunt społeczny
Tymczasem władze Rosji są zaskoczone i przerażone skalą powodzi. Jednak przede wszystkim robią, co mogą, aby stłumić bunt społeczny, który wybuchł po tym, gdy mieszkańcy nie zostali ostrzeżeni przed kataklizmem, a służby nie pomogły im na czas.
Flooding in Orenburg, Russia pic.twitter.com/ioV7NAozza
— Kirill Bakanov (@WeatherSarov1) April 10, 2024
Największe demonstracje przetoczyły się przez Orenburg, który miał być chroniony przed powodzią po wzniesieniu przed kilkoma laty nowej zapory wodnej wartej miliardy rubli. Tama jedna pękła, bo przegryzły ją bobry.
To kolejny dowód na to, że wojna z Ukrainą i przekazywane na nią olbrzymie nakłady finansowe sprawiają, że nie ma już pieniędzy na bieżące utrzymanie infrastruktury w Rosji. Dochodzi do coraz częstszych awarii, w wyniku których cierpią mieszkańcy.
Zimą pękały sieci ciepłownicze, a ludzie zamarzali we własnych mieszkaniach. Teraz tracą dobytek życia w powodziach. Putin mierzy się z narastającymi problemami, które mogą doprowadzić do powszechnego buntu.
Źródło: TwojaPogoda.pl