Nad północną Europą wędrują głębokie niże, a na południu panują potężne wyże. To przepis idealny na wichury, które będą nas nawiedzać co kilkadziesiąt godzin. Pierwsza z nich dała się we znaki w poniedziałek (22.01).
Najmocniej wiało na terenach górzystych południowej Polski, gdzie zmierzono porywy dochodzące do 80 km/h w dolinach i nawet 140 km/h na szczytach. Wiatr łamał gałęzie, uszkadzał zadaszenia i zrywał linie energetyczne.

Na obwodnicy Bolkowa na Dolnym Śląsku doszło do niebezpiecznego wypadku. Boczny wiatr przewrócił ciężarówkę, która na kilka godzin zatarasowała oba pasy ruchu. Kierowca nie odniósł obrażeń, ale naprawdę niewiele brakowało do nieszczęścia.
Niszczycielski żywioł wróci w środę (24.01) i będzie jeszcze silniejszy. Niemal w całym kraju podmuchy wiatru mogą dochodzić do 60-70 km/h, a na zachodzie do 80-90 km/h. Nad samym morzem porywy do 100-120 km/h, a w wysokich partiach gór powyżej 120 km/h.

Z zachodu na wschód kraju wędrować będzie aktywny front z intensywnymi opadami deszczu, a na wschodzie deszczu ze śniegiem i śniegu, szczególnie obfitymi w pierwszej połowie dnia. Bardzo możliwe, że lokalnie mogą występować burze. W ich trakcie wiatr będzie najsilniejszy.
Zrobi się nadzwyczaj ciepło, przeważnie od 5 do 8 stopni, a na zachodzie i południu od 8 do 12 stopni. Niewykluczone, że za sprawą wiatru halnego na terenach okołogórskich ociepli się jeszcze bardziej do niemal 15 stopni.

W czwartek (25.01) ciąg dalszy porywistego wiatru do 60-70 km/h, na zachodzie i południu kraju nawet do 70-80 km/h i powyżej 80 km/h na terenach górzystych. Nadal będzie obficie padać, a temperatura nieznacznie się obniży. Kolejna wichura czeka nas w sobotę (27.01).
Źródło: TwojaPogoda.pl