Okazuje się, że najniższe temperatury powietrza odnotowane od połowy ubiegłego wieku, na przeważającym obszarze kraju, oscylowały w okolicach minus 30 stopni. Były one oczywiście notowane głównie wczesnym porankiem, w okolicach wschodu słońca.
Wtedy promieniowanie ciepła z gruntu i warstwy powietrza zalegającej bezpośrednio nad nim, w przestrzeń kosmiczną, jest największe spośród całej doby. W najcieplejszym momencie dnia największe mrozy przeważnie nie przekraczały minus 15 stopni.
Wśród miast wojewódzkich najniższą temperaturę zmierzono w 1963 roku w Rzeszowie i wyniosła ona minus 36 stopni. Najmniejszy mróz wśród największych miast wystąpił w Gorzowie i Gdańsku. Temperatura spadła tam odpowiednio w 1956 i 2012 roku do minus 27 stopni.
Według źródeł pisanych, poza oficjalnymi stacjami meteorologicznymi, np. w Kotlinie Żywieckiej i na Podhalu, temperatura mogła w lutym 1929 roku spaść nawet do około minus 50 stopni.
Z kolei największa pokrywa śnieżna na tle historii miała przeważnie wysokość około pół metra. Zdarzały się jednak wyjątki. W lutym 1979 roku, a więc podczas zimy stulecia, na Kaszubach mógł leżeć przeszło metr śniegu. Wśród miast wojewódzkich najwięcej puchu odnotowano w Gdańsku, gdzie w tym samym czasie było go aż 92 cm. Najmniejsza maksymalna ilość białego puchu leżała w 1963 roku we Wrocławiu, 43 cm.
W skali całego kraju największe ilości śniegu leżały na szczycie Kasprowego Wierchu w Tatrach, gdzie 15 marca 1995 roku odnotowano go aż 355 cm.
Tak wyglądała prawdziwa „zima stulecia” sprzed 45 lat. To się po prostu nie mieściło w głowie
Zdecydowana większość rekordów mrozu i śniegu odnotowana została w naszych miejscowościach dawno temu, bo w latach 50., 60., i 70. ubiegłego wieku. Tylko nieliczne z nich padły później, np. na tle ostatniego dziesięciolecia. Najniższe temperatury przeżywaliśmy najczęściej w 1956, 1979 i 1987 roku, a największe ilości śniegu leżały w 1970 i 1979 roku.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.