15 stycznia 909 roku to ostatnia data jaka pojawia się w tabliczkach pozostawionych przez cywilizację Majów. To właśnie wtedy według naukowców wysoko rozwinięta kultura miała ostatecznie upaść i zniknąć z powierzchni ziemi. Przez lata archeolodzy zachodzili w głowę, co mogło być tego przyczyną.
Pierwsze wyniki badań naukowych opublikowano na łamach prestiżowego pisma "Science" już w październiku 2003 roku. Badania prowadzone pod przewodnictwem Geralda Hauga, niemieckiego naukowca, skupiły się na analizowaniu zawartości tytanu w osadach na dnie morskim u wybrzeży Wenezueli.
Tytan jest wymywany przez rzeki do morza. Niski poziom tego metalu w osadach wskazuje na niski poziom wody w rzekach, co z kolei wynika z małych opadów. Wskazuje więc to jednoznacznie na suszę, ale nie taką, jaką znamy z dzisiejszych czasów. To była megasusza, która nie dała Majom żadnej szansy na jej przetrwanie.
Ślady suszy odnaleziono również podczas badań stalagmitów z jaskini Yok Balum w Belize w 2012 roku. Jednak żelazny dowód znaleziono na dnie Morza Karaibskiego, a dokładniej w osadach tzw. Wielkiej Błękitnej Dziury, jednego z najbardziej malowniczych miejsc na świecie.
Również w tym przypadku naukowcy z USA szczególną wagę przyłożyli do śladów tytanu i aluminium. Ten pierwszy pierwiastek występuje w wulkanicznych skałach, które wypłukiwane były przez ulewne deszcze podczas półrocznej pory mokrej, a następnie opadały na dno morskie, gdzie gromadziły się tworząc charakterystyczne warstwy.
Dla geologów stanowiły one swoistą otwartą księgę, z której można było odczytać całą historię klimatu sprzed ponad tysiąc lat. Badania rdzeni wykazały, że w latach 800-900 tytanu było na tyle mało iż można założyć, że nastąpiła wówczas olbrzymia susza, która trwała nie kilka miesięcy czy lat, lecz całe dekady.
Był to efekt spadku aktywności cyklonicznej. Podczas, gdy zwykle w ciągu roku region nawiedza około pięciu cyklonów tropikalnych, to podczas suszy był jeden, ale nie więcej niż dwa. Jako, że Majowie nauczyli się gromadzić deszczówkę w porze mokrej i korzystać z niej przez półroczną posuchę, cywilizacja mogła się prężnie rozwijać.
Kiedy cykle klimatyczne zostały zaburzone, a deszcz padał coraz rzadziej, brak wody rzucił Majów na kolana. Wybawienie nie nadeszło nawet w latach 1000-1100, gdy cywilizacja Majów ostatecznie upadła. Ludzie umierali z pragnienia, a gdy zaczęły ginąć zwierzęta, również z głodu. Z biegiem lat wielkie miasta zaczęły pustoszeć, aż po dawnej świetności Majów pozostały tylko niewielkie osady rozsiane po wybrzeżach Jukatanu, trwające aż po dziś dzień.
Wulkan na Dolnym Śląsku wyrzucił olbrzymie ilości lawy. Wygląda niesamowicie
O tyle, o ile w przeszłości zmiany klimatyczne były zjawiskiem cyklicznym i zupełnie naturalnym, tak dzisiaj coraz częściej są skutkiem nadmiernej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. W przyszłości grożą nam podobne susze, które mogą stanowić poważne zagrożenie dla typowo rolniczych potęg, jak np. Indii, Chin czy krajów afrykańskich. Czy będziemy je w stanie przetrwać, czy też padniemy ich ofiarą, jak Majowie?
Źródło: TwojaPogoda.pl / Science.