Na Pogórzu Kaczawskim na Dolnym Śląsku znajduje się wyjątkowe miejsce o pobudzającej wyobraźnię nazwie. To Kraina Wygasłych Wulkanów, które wyrzucały z siebie lawę i popioły 5 milionów lat temu.
Warto odwiedzić ten wyjątkowo piękny zakątek. Swoją wycieczkę najlepiej rozpocząć od najbardziej malowniczego wygasłego wulkanu w naszym kraju, a dokładniej od tego, co po nim pozostało. Mowa o Ostrzycy, bo tak nazywa się najwyższy wulkan tarczowy w Polsce.
Góra, przez miejscowych zwana „Śląską Fudżijamą”, stanowi komin dawnego wulkanu, utworzony z bazanitu, czyli zakrzepłej lawy. Na znajdujące się na szczycie skały można się wdrapać, podziwiając zapierający dech krajobraz pól, lasków i okolicznych miejscowości, w tym Proboszczowa.
Ostrzyca wznosi się ponad niemal płaski krajobraz, co nadaje jej uroku i potęgi. Zdobyć ją można spacerkiem w mniej niż pół godziny. Samochód najlepiej jest pozostawić na leśnym parkingu, niecały kilometr na zachód od Proboszczowa.
Kraina Wygasłych Wulkanów
Jednak Ostrzyca jest tylko jednym z wielu wulkanów, w które obfitowały południowo-zachodnie części Dolnego Śląska. Geolodzy w sumie naliczyli aż 200 miejsc występowania bazaltu, który wskazuje na aktywność wulkaniczną.
Wyjątkowy projekt. Tak zmieniała się jesień w tym samym dniu i miejscu, przez ostatnich 19 lat
Najczęściej skałę tę można spotkać właśnie w Górach Kaczawskich. Skały je budujące powstały aż pół miliarda lat temu w czasie tzw. orogenezy kaledońskiej, co czyni je jednymi z najstarszych gór w Polsce i zarazem na świecie. Geolodzy doszukali się tam śladów aż trzech okresów intensywnej aktywności wulkanicznej.
Pierwszy z nich miał miejsce aż 250 milionów lat temu. Jednak najbardziej spektakularne skutki pozostawił po sobie ostatni okres, który zakończył się 25 milionów lat temu. To właśnie dzięki niemu w górach i na pogórzu, natknąć się można na liczne pokrywy lawowe, żyły oraz pnie, czopy i stożki wulkaniczne.
Wtedy też wulkany dawały o sobie znać po raz ostatni. Dzisiaj każdy z nich jest uznawany za wygasły, ale wcale nie oznacza to, że nie są możliwe trzęsienia ziemi, które świadczą o tym, że w uskokach tektonicznych, nad którymi wyrosły wulkany, wciąż jeszcze dochodzi do uwalniania się naprężeń w skałach.
Jeśli chcecie się poczuć, jak geolodzy stąpający po wulkanach, możecie wybrać się np. na Zamek Grodziec, który znajduje się na szczycie dawnego wulkanu. Z kolei chyba najbardziej ciekawym reliktem wulkanicznym jest tzw. Stożek Perkuna, położony niedaleko miejscowości Leśna.
W regionie warto też dokładniej przyjrzeć się innym wygasłym wulkanom, w tym Wilczej Górze czy Czartowskiej Skale. Można do nich dotrzeć szlakiem spacerowym ze Złotoryi. Nie obawiajmy się wyprawy na rodzime wulkany podczas kolorowej jesieni. Odkrywajmy tajemnice polskiej ziemi i zachwycajmy się jej skarbami.
Źródło: TwojaPogoda.pl