Kontynuujemy nasz wyjątkowy projekt, zgodnie z którym każdego roku 18 października fotografujemy ten sam krajobraz w jednym z wrocławskich parków, aby porównać, jak zmieniają się kolory na tle lat. Raz jesień przychodzi wcześniej, innym razem się spóźnia.
W tym roku barwy jesieni są najpóźniejsze w całej 19-letniej historii prowadzenia projektu. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że bardzo podobne opóźnienie zmiany barw liści na drzewach mieliśmy też w 2020 roku, jednak nie do końca.
3 lata temu, kiedy pobity został poprzedni rekord opóźnienia jesieni, zieleń liści była jaśniejsza. W tym roku jest zdecydowanie ciemniejsza, wygląda jakby lato wciąż się nie skończyło. Przebarwione są tylko nieliczne liście.
Wpływ na to, kiedy jesienią liście na drzewach zaczną się mienić kolorami i kiedy będą opadać na ziemię, ma temperatura, zachmurzenie, nasłonecznienie, suma opadów i prędkość wiatru, i to nie tylko we wrześniu i w październiku, ale też w poprzednich miesiącach.
Aura w tym sezonie była kapryśna. Sierpień był najbardziej deszczowym od 17 lat, a wrzesień najcieplejszym w historii pomiarów, w dodatku zapisał się wśród najsłoneczniejszych i najsuchszych.
We Wrocławiu średnia temperatura powietrza była o 4 stopnie wyższa od normy wieloletniej, spadło też zaledwie niecałe 30 procent wrześniowej normy deszczu.
W latach 2017-2019 jesienne kolory pojawiały się coraz wcześniej. W 2019 roku były jednymi z najwcześniejszych w wówczas 15-letniej serii obserwacyjnej. Równie wczesną jesień mieliśmy jeszcze tylko w 2007 i 2008 roku.
Na tle lat najbardziej jesiennie było dotychczas 18 października 2008 roku, ale trzeba przyznać, że 2019 rok temu rekordowi poważnie zagroził. Trudno jest rozsądzić, który widok jest bardziej jesienny. Ostateczną decyzję pozostawiamy Wam.
Wracając do poprzedniej najpóźniejszej jesieni z 2020 roku, park wyglądał mało jesiennie, jak we wrześniu, a nie w październiku. Wszystko wskazuje na to, że to skutek nadzwyczaj mokrego początku jesieni, jakiego nie było na południu kraju od 1936 roku.
To, jaką barwę mają liście i jak szybko opadają na ziemię, zależy od kąta padania promieni słonecznych, utraty ciepła i zasobów składników mineralnych. Chlorofil zawarty dotąd w liściach zaczyna ulegać rozpadowi, przez co drzewa zaczynają wytwarzać antocyjany.
Barwniki te sprawiają, że kolor liści systematycznie się zmienia. Najpierw zieleń przechodzi w żółć, następnie w pomarańcz i czerwień, aż wreszcie w brąz i wówczas liście opadają na ziemię. Jednak podczas mokrej jesieni drzewa dysponują bardzo dużą ilością deszczówki, która je wzmacnia. Opóźnia tym samym proces obumierania liści, wciąż zachowując ich zieloną barwę.
W tym sezonie obserwujemy też dość zróżnicowane ubarwienie drzew. Jedne wciąż są bardzo zielone, a inne już swoje liście straciły. Wszystko wskazuje na to, że to większe zróżnicowanie kolorystyczne utrzyma się, a słynna kolorowa polska jesień nie będzie tak barwna jak zazwyczaj.
Więcej kolorów liści powinniśmy oczekiwać z nawet tygodniowym opóźnieniem w ostatnich dniach października. Barwna jesień przeciągnie się tym samym nawet na pierwszy tydzień listopada, a późne jej oblicze na drugi tydzień tego miesiąca.
Źródło: TwojaPogoda.pl