Kometa otrzymała nazwę 12P/Pons-Brooks i doszło na niej do drugiej erupcji w ciągu ostatnich czterech miesięcy. W jej efekcie, na obrazie wykonanym przez naziemne teleskopy, obiekt wygląda jakby miał rogi.
Nic więc dziwnego, że wielu internautom na myśl przychodzą apokaliptyczne obrazy. Badacze tłumaczą, że w miarę zbliżania się komety do Słońca, z powierzchni jej jądra będą uwalniane coraz większe ilości pyłu i gazu, które mogą utworzyć piękny warkocz.
Astronomowie informują, że na komecie doszło do dwóch potężnych wybuchów. Pierwszy nastąpił 20 lipca 2023 roku. W jej wyniku w przestrzeń kosmiczną zostało wyrzuconych 10 miliardów kilogramów lodu i pyłu. Obiekt gwałtownie pojaśniał, a koma stała się asymetryczna i się powiększyła.
Wyjątkowy projekt. Tak zmieniała się jesień w tym samym dniu i miejscu, przez ostatnich 19 lat
Kometa wraz z warkoczem na początku sierpnia miała średnicę 600 tysięcy kilometrów. Jak tłumaczą naukowcy, to niemal dwa razy tyle, ile wynosi odległość miedzy Ziemią a Księżycem. W najbliższym czasie kometa dalej będzie się powiększała aż do wiosny przyszłego roku.
12P/Pons-Brooks to kometa okresowa, o okresie orbitalnym wynoszącym 71 lat. Najbliżej Słońca znajdzie się 21 kwietnia 2024 roku. Kilkadziesiąt dni później maksymalnie zbliży się do Ziemi i wówczas jest możliwe, że będzie widoczna gołym okiem.
Ziemia w olbrzymim zagrożeniu. Na Słońcu lada chwila dojdzie do zamiany biegunów
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.