Badania chmur rozpoczęły się tak na dobrą sprawę dopiero po rozpoczęciu się ery satelitów meteorologicznych. Od lat 60. ubiegłego wieku możemy swobodnie obserwować ich wędrówkę po niebie minuta po minucie. Nowoczesne satelity są w stanie odróżniać chmury, zarówno po kształcie, temperaturze, jak i po ilości kropel i kryształków lodowych.
Wiemy już, jak chmury wyglądają, gdzie wędrują i jak się tworzą oraz zanikają, ale jedna sprawa wciąż nie daje naukowcom spokojnie zasnąć. To pytanie, czym tak naprawdę jest chmura? Problem polega na tym, że to co definiujemy jako chmurę, zależy od instrumentu, którego używamy.
Chmura wydaje się być zjawiskiem całkowicie normalnym i powszechnym, a jednak odgrywa kluczową rolę w zmianach pogody. Jak to możliwe, że w dwudziestym pierwszym wieku nie potrafimy w 100 procentach stwierdzić, gdzie chmury się pojawią, a gdzie ich nie będzie?
Chmury mogą mieć wiele odmian, przez które różnie je określamy. Na przykład w wysokich górach chmury są często nazywane mgłą, ponieważ wśród nich widoczność jest ograniczona w podobny sposób. Z definicji wynika, że chmura to skupisko skondensowanej pary wodnej, czyli nic innego jak kropel lub kryształków, w zależności od panującej temperatury.
Chmury unoszą się od powierzchni ziemi aż po wysokość nawet 15 kilometrów. Wyróżniamy 10 głównych rodzajów chmur, które z kolei dzielą się na kilkadziesiąt podgrup, podzielonych według składu i wysokości. Ogólnie zaś chmury dzielimy na chmury piętra niskiego, średniego i wysokiego.
Między innymi od wysokości ich unoszenia się nad gruntem, jesteśmy w stanie przewidywać rozwój pogody. Pomimo tego, ze definicja chmury jest jasna, to jednak tego czy niebo jest pozbawione chmur nie można jednoznacznie stwierdzić.
Każdy satelita może inaczej identyfikować skalę zachmurzenia. Jak się okazuje błąd może sięgać nawet 5-10 procent. Tymczasem zaledwie 3-4 procentowa pomyłka, może znacząco zmienić pomiar zachmurzenia.
Na przykład chmury Cirrostratus, które są bardzo delikatnymi chmurami pierzasto-warstwowymi, mogą na tyle pokryć niebo "szklaną" warstwą, że ograniczą dopływ promieni słonecznych do powierzchni ziemi. To właśnie z Cirrusami satelity meteorologiczne i przyrządy do określania stopnia zachmurzenia, nazywane ceilometrami, radzą sobie najgorzej.
Chmury tego rodzaju przypominają dym, dlatego są niezwykle trudne do zdefiniowania przez urządzenia pomiarowe, do tego stopnia, że rodzi się pytanie, czy to chmura, czy też nie? Naukowcy są zdania, że potrzebna jest nam otwarta dyskusja na temat chmur.
Jeśli uda nam się wreszcie ustalić, co można nazywać chmurą, a co nie, może poprawimy sprawdzalność prognoz pogody i będziemy bliżej rozwiązania zagadki zjawiska, które przecież jest tak powszechne.
Źródło: TwojaPogoda.pl