Podczas gigantycznego pożaru, który w ostatnich dniach zaczął trawić rezerwat na kalifornijskiej pustyni Mojave, narodziła się tzw. trąba ogniowa. Chociaż do złudzenia przypomina tornado (trąbę powietrzną), to jednak nie ma z nim nic wspólnego.
Nie powstaje na superkomórce burzowej z wbudowanym mezocyklonem, jak prawdziwe tornado, lecz tworzy się na skutek gwałtownej lokalnej konwekcji, a więc unoszenia się nagrzanego od ognia powietrza, które trafia na chłodniejszą masę, co kończy się utworzeniem zawirowania powietrznego. Może to nastąpić nawet w bezchmurny dzień.
Tradycyjnym odpowiednikiem tego zjawiska jest trąba pyłowa (potocznie zwana diabełkiem pyłowym, a w dawnej Polsce także południcą). Tym razem jednak wir powstał podczas pożaru. Zawirowanie uniosło płomienie i dym na dziesiątki metrów.
A new fire called the #TreeFarmFire sparked today just south of the Phoenix metro. Our field correspondent @WeatherLiveTV was there when this fire whirl spun up #AZwx pic.twitter.com/xLjFceaqSj
— WeatherNation (@WeatherNation) August 1, 2023
W efekcie powstał żywioł rozgrzany do nawet ponad tysiąca stopni. O tym, jak bardzo jest on niebezpieczny, przekonaliśmy się w lipcu 2018 roku podczas wielkiego pożaru trawiącego hrabstwo Mendocino w północno-zachodniej Kalifornii.
Ofiarą trąby ogniowej stał się 37-letni strażak Jeremy Stoke, który poświęcił życie ratując osaczonych przez ogień mieszkańców. Wir położył solidne, wiekowe dęby, powykręcał duże, stalowe słupy energetyczne niczym mokrą szmatę oraz porozrzucał samochody i masywne kontenery niczym szmaciane lalki.
Żywioł miał u podstawy średnicę aż 300 metrów i wysokość 12 kilometrów, zaś obracał się z prędkością ponad 220 kilometrów na godzinę, co czyni go porównywalnym z tornadem kategorii EF3. Temperatura w jego ramionach osiągała ekstremalne 1500 stopni.
You might have seen this video from @LFRSashby of a fire whirl captured at an incident in Swadlincote on Monday. This sight is caused by intense heat rising from the ground, and turbulent wind conditions, and is so rare, our Chief has never witnessed one, 32 years on! #Firenado pic.twitter.com/7tM7fcyrWH
— Leicestershire Fire and Rescue Service (@LeicsFireRescue) August 8, 2018
Po raz pierwszy wieść o tym malowniczym zjawisku, jakim jest trąba ogniowa (nazywana też tornadem ogniowym lub ognistym tornadem), obiegła serwisy społecznościowe w 2011 roku, gdy została ona uchwycona na wideo w okolicach brazylijskiego miasta Sao Paulo.
Strażacy ze zjawiskiem mieli do czynienia już znacznie wcześniej, ale długimi latami nie wiedzieli z czym tak naprawdę się mierzą. Rok później ten fenomen atmosferyczny oficjalnie potwierdzili australijscy naukowcy badający pożary buszu.
Świat naukowy zainteresował się nim dawno temu, w 1923 roku, zaraz po potężnym trzęsieniu ziemi w Tokio i Jokohamie. Powstało wtedy bardzo wiele pożarów, które rozgrzały powierzchnię ziemi i zabudowę. Pojawiły się liczne trąby ogniowe, które w ciągu zaledwie 15 minut spaliły żywcem 38 tysięcy ludzi.
Źródło: TwojaPogoda.pl