Według różnych danych każdego roku na całym świecie na skutek porażenia piorunem ginie od 6 do 24 tysięcy osób. W Polsce każdego lata umiera z tego powodu nawet kilka osób, a wiele innych zostaje ciężko poparzonych. Z burzą nie warto więc igrać.
Pewien mieszkaniec Houston w Teksasie popełnił błąd, który kosztował go życie. Postanowił wziąć prysznic, akurat podczas przechodzenia burzy. Myślał, że wewnątrz murowanego budynku, w dodatku wyposażonego w piorunochron, jest bezpieczny. Ale bardzo się mylił.
Pech chciał, że błyskawica nie uderzyła w odgromnik, lecz w instalację elektryczną na dachu, a następnie przeszła po niej przez cały pion budynku mieszkalnego, gdzie trafiła na metalowe rury. To właśnie nimi dotarła do baterii łazienkowej i dalej do prysznica, który mężczyzna trzymał w ręku.
Efekt domina okazał się śmiercionośny, ponieważ energia pioruna wyładowała się na nim, bo przecież woda świetnie przewodzi prąd. Zginąłby także, gdyby używał deszczownicy lub zażywał kąpieli w wannie.
Tę sytuację można porównać do wrzucanie do napełnionej wodą wanny suszarki do włosów. Następuje zwarcie, a osoba kąpiąca się zostaje porażona, zwykle śmiertelnie. Obecnie stosowane są rury plastikowe, jednak w wielu starszych budynkach nadal występują rury metalowe.
Podczas burzy w domu lepiej nie tylko nie brać kąpieli, ale też dotykać wszelkich metalowych konstrukcji i urządzeń. Nawet opieranie się o betonową ścianę może się skończyć porażeniem, bo wewnątrz niej znajdują się pręty zbrojeniowe.
Mimo to wnętrze murowanego budynku nadal jest najbardziej bezpiecznym miejscem w porównaniu z drzewem. Mimo, że na każdym kroku tłumaczy się, że podczas burzy nie wolno pod nim stawać, wciąż bardzo wiele osób chroni się w ten sposób przed deszczem i niestety ginie.
Źródło: TwojaPogoda.pl