Drzewo to najgorsze możliwe schronienie przed ulewnym deszczem podczas burzy, ponieważ najczęściej to właśnie w nie uderzają pioruny, a osoby pod nim stojące, mogą to przypłacić zdrowiem, a nawet życiem.
Wiele osób właśnie w ten sposób popełniło błąd swojego życia. W Małopolsce pod drzewem schronił się ojciec z synem, których deszcz złapał podczas przejażdżki rowerowej. 44-letni mężczyzna zmarł, a 8-latek doznał poparzeń.
Każdego roku w różnych zakątkach świata, a zwłaszcza w strefie międzyzwrotnikowej, od porażenia piorunem giną średnio 24 tysiące osób, 10-krotnie więcej przeżywa, ale doznaje uszczerbku na zdrowiu na całe życie.
Kolejnymi ofiarami pioruna stało się czworo ogrodników, którzy na przedmieściu Nowych Delhi, stolicy Indii, podczas burzy schronili się przed deszczem pod drzewem. Chwilę później uderzył w nie piorun.
Porażeni mężczyźni doznali skurczu mięśni, a następnie osunęli się na ziemię. Trafili do szpitala, gdzie lekarze walczyli o ich życie. Troje z nich było w stanie ciężkim. Najciężej ranny ogrodnik niestety nie przeżył.
Krew się zagotowuje
Podczas porażenia piorunem na powierzchni ciała pojawiają się jedynie poparzenia, ale często bywają one niezauważalne. Większe spustoszenia piorun wywołuje wewnątrz organizmu, ale nie zawsze są one śmiertelne. W sekundę od uderzenia dochodzi do zagotowania się krwi w zewnętrznych strukturach ciała człowieka. Stąd też charakterystyczne oparzenia na ciele.
Uszkodzone zostają też komórki układu nerwowego, dlatego osoby porażone często mają poważne problemy neurologiczne, takie jak ubytki w pamięci, rozkojarzenie, migrenowe bóle głowy, epilepsje i bezsenność.
Porażenie może również doprowadzić do zatrzymania akcji serca. Człowiek uderzony piorunem zachowuje się dokładnie tak samo, jak byłby porażony prądem z zerwanej linii energetycznej bądź też po dotknięciu płotu znajdującego się pod napięciem. Przeważnie porażony ginie od razu, czasem jednak po kilku godzinach, ale zdarzały się przypadki, że dopiero po kilku dniach.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Times of India.