Popocatépetl od tygodnia wybucha popiołami, które opadają na okoliczne miejscowości pokrywając samochody, dachy budynków, trawniki, drogi i pola uprawne. Sytuacja pogarsza się, ponieważ erupcje nasilają się.
Dla naukowców to znak, że w każdej chwili może dojść do potężnej erupcji, jakiej nie było od wielu lat. Tymczasem zaledwie 50 kilometrów na północny zachód od wulkanicznego krateru znajdują się przedmieścia stolicy Meksyku, zamieszkiwanej przez 21 milionów ludzi.
W ostatnich dniach wiatr gnał popioły w kierunku międzynarodowego portu lotniczego, dlatego konieczne okazało się wstrzymanie lotów, aby drobne ziarenka pyłu nie zostały zaciągnięte do silników lotniczych i nie zagrażały samolotom oraz pasażerom na ich pokładzie.
Ewakuacja milionów mieszkańców
Władze podjęły też decyzję o zamknięciu setek szkół. Wezwały również 3 miliony mieszkańców najbardziej zagrożonych obszarów, aby przygotowywali się do natychmiastowej ewakuacji, do której może dojść w każdej chwili.
Zalecono pozostanie w domach, aby nie wdychać toksycznego popiołu. Potężna erupcja mogłaby przyćmić słońce zmieniając dzień w noc, opady pyłu skaziłyby ujęcia wody pitnej i glebę. Władze USA zaleciły swoim mieszkańcom, aby nie zbliżali się do wulkanu na mniej niż 12 kilometrów.
Popocatépetl coraz groźniejszy
Popocatépetl co najmniej od 1500 roku nie wykazywał większe aktywności aż do 1994 roku, kiedy doszło do pierwszej erupcji, która otworzyła nowy okres podwyższonej aktywności trwający aż po dziś dzień.
Z biegiem lat erupcje stawały się coraz częstsze i silniejsze, a to może oznaczać, że zbliża się potężny wybuch, na który miliony mieszkańców regionu nie są odpowiednio przygotowani, nikt też nie wie, jak będzie przebiegać potencjalna erupcja.
Źródło: TwojaPogoda.pl / USGS / Smithsonian.