W październiku ubiegłego roku satelity środowiskowe należące do NASA wykonały zdjęcia największych na świecie emisji metanu, będącego najgroźniejszym gazem cieplarnianym. Okazało się, że należą one do jednego państwa położonego w środkowo-zachodniej Azji.
Mowa o Turkmenistanie, jednym z najbardziej niedostępnych państw na świecie, gdzie turyści nie mają wstępu. Władze utrzymują się głównie ze sprzedaży węglowodorów z pól naftowych nad Morzem Kaspijskim.
12 szybów naftowych, znajdujących się na wschód od portu w miejscowości Hazar, okazało się najbardziej emisyjnych, tworząc dwa pióropusze metanu. W jednym doliczono się aż 2,6 miliona ton metanu, a w drugim 1,8 miliona ton tego gazu cieplarnianego.
Biorąc pod uwagę fakt, że metan zatrzymuje w ziemskiej atmosferze aż 80 razy więcej ciepła niż dwutlenek węgla, to emisje te przyczyniły się do globalnego ocieplenia aż trzykrotnie bardziej niż roczna emisja metanu w Polsce.
Badacze z NASA twierdzą, że przyczyną tak dużych emisji metanu w Turkmenistanie jest nieszczelna, przestarzała infrastruktura wydobywcza, stworzona jeszcze w czasach ZSRR. Mimo, że władze likwidują kolejnych emitentów, to jednak dzieje się to bardzo wolno.
W latach 2017-2020 zidentyfikowano aż 29 największych emitentów gazów cieplarnianych, spośród których 24 stanowiły wygaszone kominy uwalniające metan do atmosfery, zarządzane przez państwowe firmy.
Tymczasem sam Turkmenistan doświadcza swoich nadmiernych emisji w postaci zmian klimatycznych objawiających się coraz mniejszymi sumami opadów i pogłębiającymi się suszami, które zmuszają władze do zwiększania eksportu żywności z zagranicy.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.