Media w rosyjskim mieście Biełogorod, położonym przy granicy z Ukrainą, oddalonym zaledwie o 60 kilometrów od Charkowa, znajdującym się na pierwszej linii ognia, poinformowały o tajemniczym białym deszczu, który miał spaść w ubiegły czwartek (13.04).
Po opadach mieszkańcy zauważyli białe krople i plamy pozostawione na karoseriach samochodowych i swoich ubraniach. Wybuchła panika, ponieważ podejrzewano, że to efekt zastosowania broni chemicznej.
Aby uspokoić nastroje społeczne rosyjscy naukowcy z Narodowego Uniwersytetu Badawczego w Biełgorodzie pobrali próbki, przebadali je i podali, jak się później okazało, totalnie żenujące wyjaśnienie fenomenu.
Broń chemiczna czy...
Okazuje się, że w próbkach wykryto krzem, tlen, aluminium i dość dużą ilość potasu, bo aż 5-procentową. Badacze po zasięgnięciu literatury stwierdzili, że to mieszanka charakterystyczna dla... pyłu wulkanicznego. Pytanie, skąd on się wziął w Biełgorodzie?
Rosyjscy naukowcy wyjaśnili, że pochodził on aż z Kamczatki, gdzie doszło do największej od 60 lat erupcji wulkanu Szywiełucz. Na okolice Ust-Kamczacka spadły olbrzymie ilości pyłu wulkanicznego, który pokrył śnieg.
Problem w tym, że Kamczatka położona jest na przeciwnym krańcu Rosji co Biełgorod i oddalona od niego aż o ponad 7 tysięcy kilometrów. Jak to możliwe, że biały deszcz spadł tylko w Biełgorodzie i nigdzie indziej po drodze?
Żenujące wyjaśnienie Rosjan
Wyjaśnienia rosyjskich naukowców są wyssane z palca, choćby dlatego, że na Kamczatce dominuje cyrkulacja zachodnia, a to oznacza, że wszelkie popioły wulkaniczne podczas erupcji Szywiełucza przemieszczały się z zachodu na wschód nad otwarte wody Pacyfiku, w przeciwnym kierunku niż znajduje się Biełgorod.
Potwierdzają to dane pochodzące z satelitów meteorologicznych. Rosyjscy naukowcy powinni to wiedzieć. Gdyby przejrzeli dane z satelitów Sentinel programu Copernicus, dowiedzieliby się, że tajemniczy biały deszcz, to nie skutek erupcji wulkanu na Kamczatce, lecz zupełnie innego zjawiska.
Satelita ujawnia źródło białego deszczu
Przed tygodniem nad jałowymi przestrzeniami zachodnich krańców Kazachstanu i jego pogranicza z Uzbekistanem i Turkmenistanem, wokół północnych wybrzeży Morza Kaspijskiego, bardzo silne wiatry uniosły olbrzymie ilości białego pyłu, który zaczął wędrować na północny zachód.
Dane satelitarne wskazują, że niewielka, wąska smuga pyłu minęła od północy Wołgograd i nadciągnęła nad Biełgorod, rozprzestrzeniając się nad wschodnimi i północno-wschodnimi regionami Ukrainy oraz przyległymi obszarami Rosji.
Pył pozostałby niezauważony, gdyby miejscami nie padał deszcz. Tam, gdzie wystąpiły opady, tam też na wszelkich powierzchniach pojawiły się jasne zacieki. Północne wybrzeża Morza Kaspijskiego to od dawna obszar klęski ekologicznej.
Największe śródlądowe jezioro świata wysycha, podzielając los jeziora Aralskiego. Pojawiają się rozległe solniska, z których unoszący się pył jest bogaty w potas, wykryty przez rosyjskich badaczy w białym deszczu spadłym na Biełgorod.
Źródło: TwojaPogoda.pl