Najcieplejsze miejsce na Ziemi w ciągu minionej doby zlokalizowane było na obszarze Senegalu w Afryce. Temperatura w godzinach popołudniowych sięgnęła tam aż 46 stopni. Nam trudno wyobrazić sobie tak piekielny żar, ponieważ w Polsce nigdy nie odnotowano powyżej 40 stopni.
Jednak w zachodniej Afryce w kwietniu i maju, tuż przed nadejściem mokrego monsunu, temperatura dzień w dzień przekracza 40 stopni w cieniu, a przez kilka tygodni nawet ponad 45 stopni. Upalnie jest przez całą dobę, nawet w najzimniejszej jej części, gdy nie ochładza się poniżej 35 stopni.
Senegalowi po piętach depcze też sąsiednie Mail oraz kraje południowej Azji, w tym głównie Indie i Tajlandia, gdzie temperatura minionej doby sięgała 43 stopni.
Wiemy już, gdzie zlokalizowany jest biegun ciepła. Poszukajmy więc bieguna zimna, który oddalony jest o ponad 10 tysięcy kilometrów na południe, a dokładniej na Antarktydzie, gdzie krótkie polarne lato dobiegło końca i z każdą dobą ochładza się.
Najzimniejszym miejscem są okolice francusko-włoskiej bazy polarnej Concordia. Temperatura spadła tam do minus 69 stopni. Ostatniej doby było tam o całe 115 stopni zimniej niż w Senegalu.
Na obu biegunach stale mieszkają ludzie. W najcieplejszych krajach 45-stopniowy żar muszą znosić miliony mieszkańców. Nieco inaczej jest na biegunie zimna, gdzie w tamtejszej bazie polarnej pracuje kilkadziesiąt osób.
Źródło: TwojaPogoda.pl / WMO.