Niestety, kwiecień nie będzie taki, jakiego sobie wymarzyliśmy. Prognozy długoterminowe są bezlitosne i nieustannie wskazują na średnie temperatury poniżej normy wieloletniej. To oznacza przedwiośnie zamiast prawdziwej wiosny.
Najbliższych kilkadziesiąt godzin będzie swoistą pigułką tego, co czeka nas w tym miesiącu. Musimy się liczyć z dalszymi powrotami akcentów zimowych, a więc pojawiającymi się w różnych regionach kraju opadami śniegu i zabielającymi się krajobrazami.
W żadnym razie nie można jeszcze zmieniać opon na letnie, ponieważ nocami i o porankach często będą panować przymrozki, a i w pełni dnia temperatury jednocyfrowe nie będą rzadkością. Nawet w najcieplejszych dniach odnotujemy przeważnie nie więcej niż 15 stopni.
W prognozach darmo szukać kolejnego przekroczenia 20 stopni. Z całą pewnością nie stanie się to w pierwszej dekadzie kwietnia, a na tle historii pomiarów bywało to normą. Jednak nie tym razem, bo sytuacja baryczna nad Europą absolutnie temu nie sprzyja.
Dlaczego jest tak zimno?
Przede wszystkim nie wieje z południa czy zachodu, lecz z północy. Przyczyną są potężne wyże, które rozrastają się i będą rządzić aurą na kontynencie przez wiele kolejnych dni. Zajmą całą północ Europy, ściągając znad Arktyki chłodne masy powietrza.
Zjawisko to nazywamy „blokadą cyrkulacji strefowej”, ponieważ mokre i wietrzne, ale też ciepłe atlantyckie niże nie będą mogły wędrować jak zwykle z zachodu na wschód. Skandynawsko-rosyjski wyż zepchnie je na południe Europy, a przez to zimne powietrze połączy się z opadami, również śniegu.
Ciepłą wiosnę mielibyśmy wtedy, gdyby sytuacja atmosferyczna była odwrotna, czyli na północy panowały mokre niże, a na południu słoneczne wyże. Wtedy docierałoby do nas łagodne powietrze znad Afryki. Wszystko wskazuje na to, że poczekamy na nie przynajmniej do maja.
Trzeci zimny kwiecień z rzędu
To nie żart. Przed nami już trzeci z rzędu zimny kwiecień. Ostatni bardzo ciepły kwiecień, który zapisał się najcieplej w całej 242-letniej historii pomiarów, raczył nas w 2018 roku. Średnia temperatura była o całe 4 stopnie wyższa od normy.
Od tego czasu każdy kolejny był coraz chłodniejszy. W 2019 roku anomalia wyniosła 1 stopień, w 2020 roku kwiecień był w normie, a od 2021 roku mamy bardzo zimne kwietnie, jakich nie notowano jeszcze w tym stuleciu.
Kwiecień 2021 roku zapisał się najzimniej od 24 lat, ponieważ średnia temperatura była o 2,5 stopnia niższa od normy wieloletniej. Ubiegłoroczny kwiecień przyniósł anomalię rzędu 2 stopni. Tegoroczny kwiecień może mieć anomalię przekraczającą 1 stopień.
Najcieplejsze kwietnie mieliśmy w okolicach 2010 roku. Od tego czasu zaczęły się ochładzać i poza wyjątkiem z 2018 roku, są coraz zimniejsze. Takiej sytuacji nie mieliśmy od lat 80. ubiegłego wieku, czyli od kiedy kwietnie zaczęły się nieustannie ocieplać.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.