FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Wyczekujemy prawdziwej wiosny, ale możemy się jej nie doczekać. W przeszłości tak się zdarzało

Wypatrujemy już prawdziwej wiosny, jednak możemy się jej nie doczekać. Zdarzało się bowiem, że wiosny nie było ani w marcu, ani w kwietniu, ani nawet w maju. Czy ten koszmar może się powtórzyć w tym sezonie?

Zima zamiast wiosny. Fot. TwojaPogoda.pl
Zima zamiast wiosny. Fot. TwojaPogoda.pl

Na kartach historii polskiej meteorologii zapisały się najróżniejsze wybryki pogody, także takie, które spędzać nam mogą sen z powiek, bowiem dotyczą wiosny, która nie chciała się zjawić.

Mimo, że tegoroczna zima okazała się jedną z najłagodniejszych, to jednak akcenty zimowe nadal nie odpuszczają, ponieważ co kilka dni wracają opady śniegu, a nocami i o porankach ściska mróz, niekiedy siarczysty. Po kilku cieplejszych popołudniach za kilka dni znów spadnie śnieg i przymrozi.

Niestety, w prognozach długoterminowych na pierwszą połowę kwietnia daremnie jest szukać naprawdę ciepłych i słonecznych dni. Nadal będzie nietypowo zimno i mokro. Nic więc dziwnego, że niektórzy pytają, czy to oznacza, że wiosna będzie byle jaka?

Odżywa też koszmar rolników, ogrodników i sadowników z poprzednich dwóch kwietni, które okazały się bardzo zimne. Ten z 2021 roku zapisał się przecież jako najzimniejszy od 24 lat, zresztą podobnie jak cała wiosna. Ubiegłoroczny kwiecień z kolei przynosił częste powroty śniegu, którego miejscami spadło więcej niż przez całą zimę.

Jeszcze gorszy był kwiecień 2017 roku, bo okazał się nie tylko mroźny, ale też śnieżny. Rolnicy ponieśli wielomilionowe straty. Podczas Wielkanocy i krótko po niej temperatura obniżyła się nawet do minus 6 stopni, a na południu i w centrum kraju pokrywa białego puchu miała nawet powyżej 40 cm. Takich śnieżyc nie widzieliśmy zimą, a co dopiero w połowie kwietnia.

Śnieg w kwietniu 2017 roku w Tokarni k. Kielc w woj. świętokrzyskim. Fot. Krystian Olszak / TwojaPogoda.pl

Wymroziło wiele upraw, a po ulewach podtopione zostały pola uprawne i ogródki działkowe. Było tak zimno, że znów trzeba było podkręcić ogrzewanie. To, co zaoszczędziliśmy na nim w marcu, wydaliśmy w kwietniu, i to jeszcze z nawiązką.

Nic zaskakującego, że boimy się powtórki, bo wtedy oziębienie poprzedził jeden z czterech najcieplejszych marców w okresie powojennym, w dodatku tuż przed nadejściem mrozu i śniegu, w pierwszych dniach kwietnia, mieliśmy w Małopolsce nawet 26 stopni w cieniu.

Na szczęście po zimnym kwietniu nadszedł ciepły maj, a później jeszcze cieplejszy czerwiec. Czarne wizje całej zimnej wiosny i lata się nie potwierdziły. Gdy wiosna jest zimna, śnieg wciąż prószy, a przymrozki nie chcą ustąpić, zawsze pojawiają się głosy, że to koniec świata czy też początek globalnego ochłodzenia. Jednak jak świat światem, takie wiosny się zdarzały, tylko nasza pamięć jest zawodna.

Gdy wiosna nie nadeszła

Po surowej zimie chłodne wiosny mieliśmy nie tylko w 2013, ale też wcześniej w 2006, 1997, 1996, 1987 i w 1980 roku. Ten ostatni rok był przypadkiem szczególnie bolesnym, bo nie tylko wiosna była zimna, ale też lato i jesień. Ostatecznie cały rok zapisał się wśród najzimniejszych po drugiej wojnie światowej.

Wyjątkowo zimny okres wiosenny nadszedł po mroźnej, lecz suchej i słonecznej zimie. Styczeń okazał się lodowaty i kiedy w lutym nastąpiło ocieplenie, Polacy byli pewni, że czeka ich rychła wiosna, ale nic z tego.

Marzec wiosny nie przyniósł, bo temperatura każdej nocy spadała poniżej zera, a popołudniami było co najwyżej na delikatnym plusie. Dopiero pod sam koniec miesiąca ociepliło się do 15 stopni i znów wszyscy byli pewni, że najgorsze już za nimi, lecz znów się pomylili.

Kwiecień 2017 roku w Dzierżoniowie w woj. dolnośląskim. Fot. Rafał Starzyk / TwojaPogoda.pl

Pogoda pokazała swoje najbardziej wredne oblicze i zatrzymała termometry na 15 kresce, przy czym przez wiele dni nie było nawet 10 stopni. Przez większość nocy i poranków temperatura spadała w pobliże zera, często występowały przymrozki opóźniające wegetację. Nawet 20 kwietnia temperatura maksymalnie osiągała 6-7 stopni.

W marcu można jeszcze mówić w takiej sytuacji o cieple, o ile nie pada i jest słonecznie, jednak po kwietniowej temperaturze spodziewamy się znacznie więcej, przynajmniej 20 stopni. Po kolejnym zimnym miesiącu wiosny nikt nie chciał wierzyć, że maj będzie podobny, ale...

Śnieg w kwietniu 2017 roku na Mazurach. Fot. TwojaPogoda.pl

W pogodzie możliwe jest wszystko i tak też się stało, bo maj okazał się najzimniejszym od kilkudziesięciu lat. Pomimo kilku dni z temperaturą na poziomie 20-25 stopni, to przez większość dni temperatura sięgała co najwyżej 10-15 stopni, a nocami oscylowała w pobliżu zera. Często pojawiały się przygruntowe przymrozki, a ceny warzyw i owoców szybowały w górę.

Szalę goryczy przelało zimne i deszczowe lato oraz przeszywająco chłodna złota jesień. 1980 rok okazał się jednym z kilku najzimniejszych na przestrzeni ostatniego półwiecza. Wysokie ceny żywności z powodu chłodów i deszczy oraz pogarszająca się sytuacja życiowa zmusiła Polaków do masowych strajków, które stały się początkiem końca PRL-u.

Śnieg w kwietniu 2017 roku na Mazurach. Fot. TwojaPogoda.pl

Czy 2023 rok będzie z łagodną zimą, ale bez wiosny i lata? Tego jeszcze w stu procentach nie wiemy, ale prognozy optymistyczne nie są. Kwiecień zapowiada się z temperaturą poniżej normy, a opadami powyżej średniej wieloletniej. Natomiast maj ma zapisać się co najwyżej w normie, choć są i takie prognozy, które wskazują na kolejny chłodny miesiąc wiosny. Oby się nie sprawdziły.

Bez względu na to, co się zdarzy, pamiętajmy, że w pogodzie możliwe jest wszystko. W jednym roku możemy mieć zimną wiosnę i zimne lato, w kolejnym zimną wiosnę i ciepłe lato, a w jeszcze następnym ciepłą wiosnę i ciepłe lato. Trzymajmy kciuki za jak najbardziej korzystny scenariusz.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news