Zorza polarna była efektem docierania do ziemskich biegunów magnetycznych silnego strumienia wiatru słonecznego wysokiej prędkości (CHHSS) emitowanego w sposób ciągły przez dziurę koronalną znajdującą się w dolnej części słonecznej tarczy.
Naładowane cząsteczki ze Słońca wchodziły w interakcję z tlenem i azotem tworząc w wysokich warstwach atmosfery barwne wstęgi. Zorzę polarną można było obserwować na niebie północnym. Niestety, pogoda skutecznie w tym przeszkadzała.
Na przeważającym obszarze kraju było pochmurno, na północy, wschodzie i w centrum padało, chwilami intensywnie. Większe przejaśnienia i rozpogodzenia występowały w pasie od zachodniego Pomorza przez Wielkopolskę, Kujawy i Warmię po północne Mazowsze. Tam zorza ujawniła swoje piękno w największej skali od 2017 roku.
Burza geomagnetyczna potrwała przez większą część nocy, dlatego ten, kto spojrzał na niebo i je fotografował z zastosowaniem dłuższej ekspozycji, mógł liczyć na fantastyczne zdjęcia zorzy mieniącej się w kolorach zielonym, czerwonym, różowym i fioletowym.
Aktywność słoneczna nieustannie rośnie, a jej apogeum nastąpi w 2025 roku. Do tego czasu zorze polarne będą się pojawiać nad Polską coraz częściej, niektóre będą wyjątkowo spektakularne.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.