Okazuje się, że data Wielkanocy wyznaczana jest za pomocą zjawisk astronomicznych, a dokładniej Księżyca. Jako że nasz naturalny satelita porusza się wokół Ziemi ze znaną naukowcom prędkością, możemy ustalić jego pozycję nawet za setki lat, a więc również podać dokładną datę Wielkanocy w dowolnym roku.
Wyznaczanie czasu świętowania Wielkanocy rozpoczęło się po Soborze Nicejskim, który odbył się w 326 roku. Zgodnie z wytycznymi, Wielkanoc przypada zawsze w najbliższą niedzielę po pierwszej Paschalnej Pełni Księżyca. Ta z kolei jest pierwszą pełnią wypadającą po 20 marca.
Potocznie stosuje się też regułkę, że Wielkanoc wyznaczana jest na niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca według danych astronomicznych. Najbliższa wiosenna pełnia nastąpi dopiero w kwietniu. Pełnia Różowego Księżyca będzie miała miejsce 6 kwietnia o godzinie 6:35.
Będzie ona spełniać wymóg Paschalnej Pełni Księżyca i to właśnie na podstawie jej wyliczona zostanie data Wielkanocy na 9 kwietnia. Warto w okolicach Wielkanocy przyjrzeć się wschodzącemu Księżycowi, bo to właśnie jemu zawdzięczamy wyznaczanie daty wyjątkowych Świąt, które niosą nam nadzieję.
Zagmatwane obliczenia
Jednak w 2019 roku zdarzyło się coś niezwykłego. Astronomiczna wiosna rozpoczęła się 20 marca o godzinie 22:58, a pierwsza wiosenna pełnia miała miejsce niecałe 4 godziny później, dokładnie 21 marca o godzinie 2:43.
Wielkanoc powinna być wyznaczona na niedzielę, 24 marca, ale tak się nie stało. Musieliśmy na nią czekać niemal miesiąc, do 21 kwietnia. Dlaczego? Ponieważ kościół sugeruje się przy ustalaniu daty Wielkanocy nie astronomiczną pełnią Księżyca, lecz Paschalną Pełnią Księżyca oraz Kościelną Pełnią Księżyca, a ta ostatnia czasem odbiega od tej pierwszej.
To jednak dopiero początek tego skomplikowanego procesu, który jest tak zagmatwany, że niewielu jest w stanie go zrozumieć. Jedną z takich osób jest jezuita Guy Consolmagno, amerykański astronom i popularyzator nauki, pracujący na co dzień w Watykańskim Obserwatorium Astronomicznym. To właśnie on czuwa, aby proces wyznaczania daty Wielkanocy przebiegał zgodnie z wytycznymi Soboru Nicejskiego sprzed 1693 lat.
Kościelna Pełnia Księżyca zrodziła się z powodu występowania stref czasowych. Pełnię Księżyca zawsze ustala się z dokładnością do minuty, jednak przypada ona np. w Warszawie o kilka godzin wcześniej niż w Nowym Jorku. 4 lata temu miała ona miejsce około północy, w Warszawie 21 marca o godzinie 2:43, a w Nowym Jorku o 21:43 dnia poprzedniego.
Tymczasem Wielkanoc w kościele katolickim powinna być obchodzona w jednym czasie na całym świecie. Z tego powodu pod uwagę bierze się tzw. cykl metoniczny, który jest okresem 19 lat, po którym Słońce i Księżyc wracają do niemal identycznej konfiguracji na niebie. Następnie ten czas dzieli się na 29- i 30-dniowe miesiące kościelne.
Pierwszy dzień kościelnego paschalnego miesiąca przypada na tzw. nów kościelny między 8 marca a 5 kwietnia włącznie. Kościelna Pełnia Księżyca, w okresie Wielkanocy zwana Paschalną Pełnią Księżyca, wypada po upływie 13 dni, zawsze pomiędzy 21 marca a 18 kwietnia. Następnie wyznacza ona Wielkanoc, między 22 marca (tak będzie w 2285 roku) a 25 kwietnia (najbliżej w 2038 roku).
W 2019 roku astronomiczne wyliczenia rozmijały się względem kościelnych tablic, dlatego astronomiczna pierwsza wiosenna pełnia przypadła według kalendarza kościelnego jeszcze w zimie. Do pierwszej wiosennej kościelnej pełni musieliśmy więc poczekać dodatkowy miesiąc.
W ostatnich latach pojawiły się pomysły, aby nie tylko ustalić stałą datę Wielkanocy w okolicach 4 kwietnia, jak w ubiegłym roku, ale też wyznaczyć ją zarówno dla kościoła zachodniego, jak i wschodniego, który datę tego święta ustala na podstawie kalendarza juliańskiego. Nie jest jednak łatwo zmieć coś, co pozostaje niezmienne od przeszło 20 pokoleń.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Vatican.va