Polscy ornitolodzy wyposażyli kilka bocianów gniazdujących w Polsce w nadajniki GPS, za pomocą których mogą na bieżąco monitorować ich lokalizację. Ptaki zimowały w Afryce, gdzie żerowały na podmokłych obszarach Sudanu i Czadu.
Zazwyczaj w połowie marca rozpoczynają lot do naszego kraju, ale w tym roku tak się nie stało. Zaledwie kilka ptaków doleciało do Egiptu i Izraela, jednak cała reszta wciąż jeszcze nie opuściła swoich żerowisk. Tymczasem powinny już przelatywać nad Turcją.
Podczas, gdy naukowcy zachodzą w głowę, jaka jest tego przyczyna, my sprawdzamy mapy pogodowe, które przynoszą jasną odpowiedź na to pytanie. Okazuje się, że na tradycyjnych bocianich żerowiskach w Sudanie i Czadzie przeciąga się pora sucha.
Zwykle w połowie marca z południa docierają deszczowe chmury wilgotnego monsunu, które zmuszają boćki do odlotu do Europy. Jednak monsun się spóźnia, co martwi mieszkańców regionu. Wyczekują oni deszczy, które nawodnią ich pola uprawne.
Prognozy wskazują, że monsun spóźni się nawet o 2 tygodnie, o tyle też później bociany zaczną masową wylatywać w naszym kierunku. Jeśli po drodze nie natrafią na niesprzyjającą pogodę, to do polskich gniazd powinny dotrzeć w okolicach Wielkanocy.
Od razu uspokajamy, że to opóźnienie nie ma nic wspólnego z aurą panującą w Polsce. Spóźniający się przylot bocianów nie oznacza więc, że zima pozostanie z nami dłużej.
Pierwsze bociany przyleciały na Mazury i Podlasie w ostatnim czasie. W większości nie zimowały one w Afryce, lecz na południu Polski lub u naszych południowych sąsiadów, dlatego miały bliżej. Niektóre też zostały wypuszczone z ośrodków rehabilitacyjnych.
Źródło: TwojaPogoda.pl / UPP.