Niektórzy mogą się w ten weekend (25-26.02) poczuć jak w lipcu lub sierpniu, bo słychać grzmoty i widać błyskawice. To efekt wędrującego znad Bałtyku w kierunku Rosji układu niskiego ciśnienia z aktywnym frontem.
Nad Polskę płynie mieszanina polarno-morskiego i arktycznego powietrza, które jest niestabilne, a więc sprzyja wypiętrzaniu się okazałych chmur burzowych cumulonimbus. Podobnie jak latem, są one w stanie generować burze.
W sobotę (25.02) przetoczyły się one nad centralnymi, południowymi i południowo-wschodnimi regionami kraju. Zimowe burze charakteryzują się donośniejszymi grzmotami, które mogą przypominać wystrzały z pistoletu.
To efekt niskiej temperatury, w której fale dźwiękowe poruszają po krzywej, w różnych kierunkach i odbijają się od wielu przedmiotów. W ten sposób docierają do obserwatora z wielu stron i są wzmocnione. Jako, że poruszają się wolniej, dłużej też słychać dudnienie.
Co ciekawe, burze towarzyszyły nie tylko obfitym opadom deszczu, lecz również śniegu, które miały wówczas charakter burz śnieżnych. W niedzielę (26.02) to niecodzienne zjawisko może wracać w najróżniejszych regionach kraju, dlatego nie bądźmy zaskoczeni, gdy je zobaczymy i usłyszymy.
Źródło: TwojaPogoda.pl