W Polsce mamy do czynienia z dwoma rodzajami trzęsień ziemi. Te pierwsze, które zdarzają się najczęściej, to wstrząsy pochodzenia górniczego. Te mają zwykle dwa główne epicentra. Jedno obejmuje rejon Górnośląskiego Zagłębia Węglowego, a drugi Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego.
Zagrożone są tym samym okolice Katowic, ale również Polkowic. Nie powodują one poważnych szkód, jednak zdarza się, że ziemia trzęsie się tak mocno, iż mieszkańcy wpadają w panikę. W ostatnim czasie wstrząsy są coraz częstsze i coraz silniejsze z powodu fedrowania na coraz większych głębokościach.
Drugi rodzaj trzęsień ziemi, zdarzający się rzadko, to wstrząsy pochodzenia naturalnego. Polska to obszar pensejsmiczny lub asejsmiczny, jednak bywają wyjątki od tej reguły i to właśnie one są najbardziej niepokojące.
Naturalne trzęsienia ziemi najczęściej zdarzają się głównie na terenach górzystych, zwłaszcza Karpat, jednak nie tylko. 6 stycznia 2012 roku naturalne trzęsienie nawiedziło okolice Jarocina w Wielkopolsce. Strażacy odebrali ponad 100 telefonów od zaniepokojonych mieszkańców.
10-sekundowy wstrząs M3.8, według geologów z Instytut Geofizyki Polskiej Akademii Nauk (IGF PAN), był pierwszym naturalnym zjawiskiem sejsmicznym na terenie Wielkopolski, od kiedy istnieją źródła pisane. Dotychczas istniały jedynie doniesienia o wstrząsie w 1606 roku na pograniczu Wielkopolski i Pomorza, a dokładnie w rejonie miasta Tuczno w powiecie wałeckim.
Naukowcy są zdania, że tego typu wstrząsy to zjawiska pojedyncze, zdarzające się w różnych regionach Polski raz na setki, a może nawet tysiące lat. Są one skutkiem uwalniania naprężeń w skałach na granicy Platformy Paleozoicznej oraz Prekambryjskiej ze Strefą Tornquista-Teisseyre'a.
Dzielą one Polskę z północnego zachodu na południowy wschód. Największe prawdopodobieństwo sporadycznych wstrząsów obejmuje poza Karpatami i Sudetami właśnie Strefę Tornquista-Teisseyre'a, a więc pas od Pomorza, Kujaw i Wielkopolski przez Ziemię Łódzką i Mazowsze po Kielecczyznę i Lubelszczyznę.
Od początku tego wieku doświadczyliśmy wstrząsów o umiarkowanej sile w różnych regionach Polski. We wrześniu 2004 roku dwa trzęsienia ziemi nawiedziły północno-wschodnią część Polski oraz obwód kaliningradzki. Jeden wstrząs miał siłę M4.4, a drugi M5.2. Po trzęsieniu notowano także wiele wstrząsów wtórnych.
Dwa miesiące później, 30 listopada 2004 roku, trzęsienie ziemi o sile M4.9 nawiedziło południową Polskę. Według Obserwatorium Sejsmologicznego w Ojcowie pod Krakowem, epicentrum trzęsienia miało miejsce w rejonie Czarnego Dunajca na Podhalu, 93 km pod powierzchnią ziemi około 10 km na północny-zachód od Zakopanego.
16 grudnia 2008 roku nad ranem średniej siły trzęsienie ziemi nawiedziło południowy kraniec Szwecji. Wstrząs o sile M4.7 miał swoje ognisko około 2 kilometrów pod powierzchnią ziemi w rejonie miejscowości Tomelilla, około 60 kilometrów na wschód od Malmö i 15 kilometrów na północ od Ystad. Od Świnoujścia po Koszalin kołysały się żyrandole i drżały łóżka.
Odczujemy potężny wstrząs w Rumunii
Chociaż bardzo silne trzęsienia ziemi od dłuższego czasu się nie zdarzały, to jednak w każdej chwili możemy odczuć olbrzymi wstrząs chociażby w Rumunii. Trzęsienia ziemi występują tam dość regularnie co około 35-40 lat. Co prawda między ostatnimi dwoma trzęsieniami było tylko 9 lat, co burzy tę statystykę, ale od ostatniego trzęsienia minęło już 41 lat.
Już więc czas, a długi okres od poprzedniego trzęsienia stwarza prawdopodobieństwo, że najbliższe trzęsienie będzie bardzo duże. Tzn. bardzo duże, jak na Rumunię, sięgające nawet M7.3 do M7.5.
W przeszłości takie sytuacje w Polsce się już zdarzały, ale tak dawno, że nie było wtedy wysokich budynków, może za wyjątkiem wież kościelnych. Katastrofy nie powinno być, choć stuprocentowo zaręczyć nie można. Zawsze może się przytrafić budynek, który wykonano z pogwałceniem norm budowlanych i taki budynek mógłby runąć. Może też ktoś pechowo jechać samochodem po wiadukcie i na skutek trzęsienia stracić panowanie nad kierownicą, przełamać barierki i spaść.
M7.3 do M7.5 z Rumunii byłoby w Polsce na wyższych piętrach odczuwalne aż po Gdańsk. Ze względu na odległość odczuwalne byłyby przede wszystkim fale powierzchniowe, powodujące odczucie bujania na boki z częstotliwością kilkunastu sekund. Kołysałyby się żyrandole, mogłyby spadać drobne przedmioty z półek. Przebywającym w budynkach wydawałoby się, że budynek się wali, zaczęliby uciekać i byłyby przede wszystkim ofiary paniki. Bo, co do samych budynków, to na spękaniach tynków, szczególnie wokół otworów okiennych i drzwiowych, powinno się skończyć.
Ponadto z dużym prawdopodobieństwem zadziałałyby zabezpieczenia w windach i te masowo zatrzymałyby się pomiędzy piętrami. Na pewno zadziałałyby zabezpieczenia gazociągów i rurociągów i zostałyby one wyłączone, ale mowa jest tutaj o instalacjach przesyłowych, a nie dostawczych. Zanim zabrakłoby gazu do kuchenek i piecyków, zdążono by odblokować zabezpieczenia. Natomiast duże zakłady przemysłowe zużywające dużo gazu, w szczególności wszelkie zakłady azotowe, zostałyby zmuszone do przejścia na pracę z nagromadzonych zapasów, a jeśliby ich nie mieli, to musieliby przerwać produkcję.
Ogólne poruszenie i panika prawdopodobnie spowodowałyby przeciążenie łącz telefonii komórkowej, i przez pewien czas nie można będzie się nigdzie dodzwonić. Internet bezprzewodowy też będzie miał przerwy w działalności, ale te utrudnienia powinny ustąpić w przeciągu godziny lub dwóch godzin od zjawiska. Mogłaby być pewna ilość osób rannych od spadających z góry przedmiotów, względnie, tak jak się zdarzyło w Kaliningradzie: ofiara śmiertelna na skutek zawału serca spowodowanego strachem.
Polska najbardziej drżała setki lat temu
W 1200 roku nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi w rejonie Pienin. Zniszczyło ono wiele wież, domów i warowni. Jest to najwcześniejsze opisane trzęsienie na ziemiach polskich.
31 stycznia 1259 roku silne trzęsienie dało się we znaki mieszkańcom okolic Krakowa, gdzie zburzonych zostało wiele budynków. Informacje na jego temat są jednak bardzo lakoniczne.
5 czerwca 1443 roku doszło do największego trzęsienia ziemi w historii Polski. Wstrząs, którego epicentrum znajdowało się na terenie dzisiejszej Słowacji, odczuła cała środkowa część naszego kontynentu.
Jan Długosz, który był bezpośrednim świadkiem trzęsienia, zanotował, że "wieże i gmachy waliły się na ziemię, rzeki występowały z łożysk, a ludzie nagłym strachem zdjęci, od zmysłów i rozumu odchodzili". W Krakowie zawaliło się sklepienie kościoła św. Katarzyny.
Kolejne trzęsienie miało miejsce w sierpniu 1662 roku w Tatrach, ówczesne kroniki mówią o wielu ofiarach śmiertelnych w podtatrzańskich wsiach. W czasie trzęsienia ziemi miał się ponoć częściowo rozpaść Sławkowski Szczyt, uważany wówczas za najwyższy szczyt w Tatrach.
Kroniki wspominają, że szczyt obniżył się o około 300 metrów, a to oznacza, że przed kataklizmem mógł mieć około 2700 metrów i przewyższać Gerlach o około 100 metrów. Jednakże jak do tej pory naukowcom nie udało się potwierdzić tych doniesień.
W 1774 roku silne trzęsienie ziemi M5.0 wystąpiło na Śląsku, a w czasie niego zawaliła się m.in. wieża kościelna w Raciborzu. Seria kilkunastu trzęsień ziemi nawiedziła ziemie polskie w latach 1785-1786. Co najmniej trzy z nich miały M6.0.
22 sierpnia 1785 roku z epicentrum w okolicach Baraniej Góry, 27 lutego 1786 roku silne i katastrofalne trzęsienie ziemi z epicentrum w okolicach Cieszyna. Jego hipocentrum znajdowało się na głębokości 45 kilometrów, a zniszczenia objęły znaczny obszar położony w trójkącie Wrocław-Sandomierz-Wiedeń.
3 grudnia 1786 roku z epicentrum w Beskidach w okolicach Myślenic. Wstrząsy odczuwane były od Wrocławia po Lwów, ale także na Słowacji i w Czechach. Znaczne straty odnotowano w Krakowie. Od tego czasu nie odnotowano w Polsce aż tak silnych wstrząsów.
25 kwietnia 1840 roku trzęsienie M5.0 nawiedziło okolice Pienin, a 11 czerwca 1895 roku wstrząsy M4.8 miały epicentrum w okolicach Wzgórz Strzelińskich koło Wrocławia.
21 października 1901 roku wstrząsy M4.5, nawiedziły Pieniny. 11 lutego 1909 roku wstrząsy M4.0 miały miejsce na Pomorzu Zachodnim. 23 marca 1935 roku wstrząsy M4.3 nawiedziły okolice Czarnego Dunajca.
W dniach od 29 czerwca do 6 sierpnia 1992 oraz od 1 do 3 marca 1993 roku dwie serie wstrząsów w okolicach Krynicy, od M4.2 do M4.6. W nielicznych budynkach wstrząsy poczyniły zauważalne szkody.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Instytut Geofizyki PAN.