W Cieśninie Sundajskiej, między Jawą i Sumatrą w Indonezji, zbudził się wulkan Anak Krakatau, który odpowiada za jedną z najpotężniejszych erupcji w spisanej historii. W 1883 roku zabił 40 tysięcy mieszkańców.
Tym razem pióropusz popiołów i gazów wulkanicznych wzbił się na wysokość 3 kilometrów powyżej krateru. Władze natychmiast ogłosiły zakaz zbliżania się do wulkanu w promieniu 5 kilometrów od wyspy, na której się znajduje.
Okoliczni mieszkańcy obawiają się, że dojdzie do powtórki z grudnia 2018 roku, kiedy wulkan zapadł się wywołując tsunami wysokie na 13 metrów. Zginęło przeszło 450 osób, 17 tysięcy zostało rannych, a uszkodzonych lub zniszczonych było ponad 2,7 tysiąca domów.
Anak krakatau batuk... waspada... pic.twitter.com/aqW1N9O4Gv
— Diki Oboy (@DikiOboy) January 5, 2023
Anak Krakatau stanowi nieustające zagrożenie dla tysięcy mieszkańców wybrzeży Cieśniny Sundajskiej. Po erupcji sprzed 4 lat jego wysokość zmniejszyła się z 300 do 100 metrów, ale na skutek kolejnych wyrzutów materiału wulkanicznego, góra ponownie rośnie.
Nie sposób przewidzieć, kiedy dojdzie do kolejnych erupcji i czy będą one na tyle silne, aby wywołać niszczycielskie tsunami. Mieszkańcom pozostaje przenieść się na wyżej położone obszary, albo też stale obawiać się o swoje zdrowie i życie.
Wulkan nie zawsze daje sygnały. W 2018 roku jego erupcji nie poprzedzało trzęsienie ziemi, które zwykle jest ostrzeżeniem przed nadciągającym tsunami. Następnym razem może być podobnie.
Podczas erupcji w 1883 roku Krakatau wyemitował popioły, które wzbiły się na wysokość 27 kilometrów, a okrążając kulę ziemską spowodowały przejściowe ochłodzenie klimatu. Huk eksplozji, najgłośniejszy odnotowany kiedykolwiek dźwięk, był słyszany z rekordowej odległości ponad 4 tysięcy kilometrów.
Powstało wówczas tsunami wysokie na co najmniej 40 metrów, które dotarło do najdalszych zakątków świata siejąc spustoszenie i zabijając dziesiątki tysięcy ludzi. Fale sejsmiczne kilkukrotnie obiegły Ziemię. Olbrzymie ilości popiołów pokryły 70 procent powierzchni naszej planety.
Źródło: TwojaPogoda.pl