Czeski fotograf Marek Rybar, który wybrał się za koło polarne, aby zapolować na tańczącą zorzę polarną, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przed nim nad ośnieżonymi górami pojawił się wir mieniący się elektryzującą zielenią.
„Niebo było wolne od chmur, gdy niespodziewanie, nie wiadomo skąd, pojawiły się zielone światła, tworząc olbrzymią trąbę powietrzną” - napisał na Instagramie czeski fotograf.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zazwyczaj zorze polarne mają postać wstęgi, ale nie tym razem. Do ziemskich biegunów magnetycznych zaczęły wnikać naładowane cząstki, które dotarły ze Słońca w postaci wiatru słonecznego. Łącząc się z atomami tlenu przybrały zielony kolor.
Cząstki zaczęły wirować przybierając spiralny kształt, ponieważ słoneczna plazma okazała się niestabilna przez pola magnetyczne, które na przemian łączyły się i rozłączały.
Źródło: TwojaPogoda.pl