Zdecydowanie najmroźniej w 2023 rok wkroczyli mieszkańcy Rosji, a dokładniej Jakucji, która stanowi wschodnie rubieże Syberii. W rejonie Ojmiakonu, bieguna zimna północnej półkuli, w pierwszych minutach Nowego Roku odnotowano aż minus 52 stopnie.
Rosja była tym samym najbardziej lodowatym miejscem na świecie, dużo zimniejszym niż Antarktyda, gdzie panuje teraz krótkie lato, a temperatury nie spadają poniżej minus 40 stopni. Dla porównania w okolicach rosyjskiej stacji Wostok zmierzono o północy minus 34 stopnie, a przy amerykańskiej bazie Amundsena-Scotta było o 11 stopni cieplej.
Ciężko wyobrazić sobie tak niską temperaturę, jaka panuje obecnie na Syberii, a jeszcze trudniej to, jak przy takim mrozie podziwia się fajerwerki. Jednak na Syberii to nic nadzwyczajnego, zdarza się, że jest jeszcze zimniej, bo przełom grudnia i stycznia nierzadko przynosi nawet 60-stopniowy mróz.
W ubogich i skostniałych regionach Syberii nikt jednak nie świętuje nadejścia 2023 roku w takim stylu, jak na przykład w Sydney czy Rio de Janeiro. W dodatku mieszkańcy posługują się tam kalendarzem juliańskim, więc poza większymi ośrodkami miejskimi wita się Nowy Rok dopiero w nocy z 13 na 14 stycznia.
Zupełnie inne klimaty podczas powitania 2023 roku panowały w sercu Australii, gdzie jest teraz astronomiczne lato. Temperatury w Krainie Kangurów są typowe dla obszarów półpustynnych. W najcieplejszych miejscowościach interioru, mimo tego, że zegary wybiły północ, termometry wskazywały 35 stopni.
Za dnia jest jeszcze gorącej, nawet 45 stopni w cieniu. Mieszkańcy są w stanie przetrwać piekielny żar tylko dlatego, że wilgotność powietrza jest skrajnie niska. Gdyby było wilgotno, panowałyby warunki rodem z tropikalnej dżungli.
Nie wszyscy mieszkańcy australijskiego interioru mieli czas na świętowanie, ponieważ tamtejszy busz wciąż trawią dziesiątki pożarów. Jedni o północy walczyli z ogniem, a inni w tym czasie uciekali ze swych domów, do których zbliżał się pożar.
Najbardziej deszczową aurą Nowy Rok powitali mieszkańcy środkowej i południowej Afryki, gdzie panuje obecnie pora mokra. Nawet w środku nocy przechodzą potężne burze, nieporównywalne intensywnością do tych znanych z naszego kraju.
Największa burza w momencie wybicia północy szalała nad środkowymi regionami Demokratycznej Republiki Konga i Angoli. Z kolei największymi śnieżycami Nowy Rok powitano na stepach północno-zachodniego Kazachstanu.
W Europie
Na Starym Kontynencie największy noworoczny spektakl dały zupełnie naturalne fajerwerki z chmur burzowych. Grzmiało i błyskało się miejscami na środkowym wybrzeżu Portugalii oraz w rejonie greckich wysp Rodos i Karpatos.
Rekordowo ciepło Nowy Rok powitali mieszkańcy zachodnich i centralnych krajów Europy, gdzie temperatura przekraczała 15 stopni. Skrajnie ciepło było nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech, krajach Beneluksu i we Francji, ale biegunem ciepła było hiszpańskie Bilbao, gdzie zmierzono przeszło 20 stopni.
Na zachodzie, północy i wschodzie kontynentu było pochmurno i deszczowo. Z kolei na południu i w centrum niebo było pogodne, w wielu miejscach zupełnie wolne od chmur.
W Polsce
U nas pogoda była jedną z najbardziej niebezpiecznych w ostatnich latach, ponieważ podczas witania 2023 roku pokazy fajerwerków utrudniał wiatr w porywach dochodzący do 50-60 km/h, a nad morzem i w górach przekraczający 70 km/h.
Na północy kraju chmurzyło się, a miejscami w pasie od Pomorza przez Warmię i Mazury po Podlasie miejscami przelotnie padał deszcz. Na pozostałym obszarze pojawiały się większe przejaśnienia i rozpogodzenia.
Temperatura było bardzo wysoka, wahając się od 7-8 stopni na południowym wschodzie przez 11-14 stopni na przeważającym obszarze do 15-16 stopni na zachodzie i nawet 17 stopni w Słubicach przy granicy z Niemcami. Była jedną z najwyższych o tej porze roku i zarazem doby w całej historii pomiarów.
Źródło: TwojaPogoda.pl