Tradycyjnie w ostatnich dniach grudnia na szczycie świętego wzgórza w Limie, stolicy Peru, odbyła się ceremonia, w trakcie której grupa szamanów i uzdrowicieli przepowiedziała najważniejsze wydarzenia w 2023 roku. Wśród nich znalazło się niepokojące proroctwo.
Dotyczyło ono potężnego trzęsienia ziemi w Stanach Zjednoczonych. Szamani twierdzą, że będzie ono tragiczne w skutkach. Poprzedzić je ma kolejna fala rekordowych mrozów i śnieżyc. Temperatura znów spadnie do minus 40 stopni, a co najmniej 50 osób ma to przypłacić życiem.
Przed niszczycielskim i zabójczym trzęsieniem ziemi, podobnie jak peruwiańscy szamani, od dłuższego czasu ostrzegają także naukowcy. Wskazują oni zachodnie wybrzeże USA jako najbardziej zagrożony region.
Katastrofalne wstrząsy zdarzają się tam średnio co 30 lat, a ostatni miał miejsce w 1994 roku. Kolejny może nastąpić zarówno za kilka lat, jak i chociażby za kilka dni lub miesięcy. Tego z dokładnością przewidzieć nie można, jednak naukowcy nie mają złudzeń, że zbliża się on wielkimi krokami, a czas na przygotowania się kończy.
Zaledwie kilkanaście dni temu wstrząs nawiedził północno-zachodnie wybrzeże Kalifornii. Miał siłę M6.2 i spowodował spore szkody materialne. Niestety, zginęły 2 osoby, a 17 zostało rannych.
Naukowcy przewidują, że zbliżające się trzęsienie będzie znacznie potężniejsze. Jego siła może dochodzić do M8.0 i spowoduje niewyobrażalne zniszczenia od Kalifornii przez Oregon po Waszyngton. Zagrożone będą takie metropolie jak Los Angeles, San Francisco czy Seattle.
Do wstrząsu może dojść wzdłuż słynnego uskoku Św. Andrzeja (San Andreas), który ciągnie się w kierunku Los Angeles i San Francisco, i jest odpowiedzialny za najpotężniejsze i zarazem najbardziej niszczycielskie trzęsienia ziemi w historii Kalifornii. Sejsmolodzy twierdzą, że ostatnie roje trzęsień zbliżają się w stronę uskoku i wkrótce mogą się znaleźć w jego tzw. strefie wpływu.
Odliczanie do kataklizmu
Co roku mieszkańcy Kalifornii i sąsiednich stanów przechodzą masowe ćwiczenia na wypadek olbrzymiego trzęsienia ziemi, które według naukowców ma ich nawiedzić z 99-procentowym prawdopodobieństwem. Co ciekawe, wstrząs nie będzie należeć do najpotężniejszych w historii sejsmologii, ponieważ wstrząs przekraczający M8.0 w Kalifornii w całej historii osadnictwa jeszcze się nie zdarzył.
Nie ma więc mowy o wstrząsach rzędu M9.0 i większych, jak miało to miejsce np. w 2004 roku na Indonezji czy też w 2013 roku w Japonii. Jednak, jak podkreślają naukowcy, wstrząsy o sile M7.0 czy M8.0 potrafią być wystarczająco niszczycielskie w skutkach.
Miasta w gruzach
Eksperci z zakresu budownictwa są zdania, że w samym Los Angeles wstrząs jest w stanie zniszczyć ponad tysiąc budynków wzniesionych z płyty betonowej, a także setki innych, które powstały w czasie, gdy prawo budowlane było znacznie mniej restrykcyjne wobec skutków trzęsień ziemi, a dotychczas nie zostały one zmodernizowane.
Nawet najmniej niepokojące scenariusze wskazują, że runie co najmniej 50 budynków wielopiętrowych, w gruzach których może zginąć od kilkuset do kilku tysięcy ludzi, a drugie tyle odnieść poważne obrażenia.
Przynajmniej od półwiecza władze miasta próbowały naciskać na właścicieli najbardziej zagrożonych budynków, aby odpowiednio je zabezpieczyli, ponieważ obecna technologia pozwala na takie działania prewencyjne. Jednak w większości przypadków próby wywierania presji skończyły się bez rezultatu.
Niewiele pomogło nawet wytypowanie konkretnych budynków do modernizacji. Spośród 68 budynków znajdujących się na liście tych najbardziej niebezpiecznych, udało się wzmocnić zaledwie 7, a to stanowczo zbyt mało, aby można było mówić o wzmocnieniu bezpieczeństwa.
Co ciekawe, najwięcej takich budynków znajduje się w dzielnicy Hollywood, w tym przy najbardziej reprezentacyjnych ulicach Hollywood Boulevard i Vine Street. Do pilnej modernizacji jest przeszło 30 procent budynków sprzed lat 80. ubiegłego wieku.
Ludzie uwięzieni w windach
Największym problemem, poza poważnie utrudnioną ewakuacją mieszkańców spośród ruin budynków, będzie zatrzaśnięcie się tysięcy ludzi w windach bardzo licznych biurowców, o ile do wstrząsu dojdzie w godzinach pracy.
Z powodu braku prądu mogą być oni uwięzieni przez wiele godzin, co zagrażać będzie ich zdrowiu i życiu. Rozwiązaniem tego kryzysu w ostatnim czasie zajmował się specjalny panel ekspertów, których zadaniem jest przewidzieć skutki wstrząsu i zminimalizować wszelkie ryzyko.
Nikt nawet nie chce przewidywać, co się stanie, gdy oprócz trzęsienia w Los Angeles i San Francisco uderzy tsunami. Dziejowy kataklizm może kosztować Stany Zjednoczone fortunę i pogrążyć w kryzysie gospodarczym i społecznym na długie lata.
Wielki exodus
Wynika z tego, że w trzęsieniu legnie w gruzach bardzo wiele budynków i konieczna będzie masowa akcja ratownicza. Gdzie podzieje się tysiące ludzi, którzy stracą dach nad głową? Centra ewakuacyjne z pewnością będą przepełnione.
Dlatego też opracowywane są plany utworzenia centr humanitarnych na terenach pustynnych, a także w sąsiednich stanach. Mieszkańcy Arizony są już po specjalnym szkoleniu. Służby publiczne ćwiczyły przyjmowanie uchodźców z pogrążonej w chaosie Kalifornii.
Muszą one udzielić pomocy w postaci bezpiecznego schronienia oraz zapewnić żywność, wodę pitną i opiekę medyczną uchodźcom, których liczba może sięgać nawet pół miliona. To logistyczny koszmar, z którym trudno będzie sobie poradzić.
Większość symulacji tego, co stanie się podczas wstrząsu ziemi, opiera się na faktycznych szkodach poczynionych przez poprzednie trzęsienia. Jedno z najpotężniejszych nawiedziło San Francisco w 1906 roku. Wtedy w gruzowiska zamieniło się aż 80 procent miasta, a zginęło 6 tysięcy mieszkańców.
Kataklizm ten statystycznie prezentuje się przerażająco, a nie można zapominać, że przez ponad 100 lat liczba mieszkańców San Francisco wzrosła prawie trzykrotnie. Z kolei cały obszar metropolitalny zamieszkuje już prawie 9 milionów ludzi, co daje mu 5. miejsce w USA.
Kalifornia z całą pewnością dużo straci w wyniku kataklizmu. Jest obecnie najbogatszym stanem w USA, a jeśli porównać jej produkt stanowy brutto do produktów krajowych brutto, to znalazłaby się zaraz za pięcioma najbogatszymi krajami. Po kataklizmie może się to zmienić.
Źródło: TwojaPogoda.pl / USGS.