Wulkan Mauna Loa, największa góra świata, licząc od podmorskiej podstawy aż po wierzchołek krateru, wybuchł pierwszy raz od 38 lat. Jego spektakularna erupcja przyciąga gapiów nie tylko z wyspy Big Island, ale również z całego archipelagu Hawajów.
Wszyscy chcą zobaczyć fontanny i potoki lawy rozżarzonej do tysiąca stopni, które wydobywają się ze szczelin w gruncie. To nie tylko niezwykle malowniczy i piękny, ale też bardzo niebezpieczny żywioł, ponieważ lawa może zagrozić okolicznym mieszkańcom.
Jeden ze strumieni lawy znajduje się już w odległości 5 kilometrów od jednej z głównych dróg. Wcześniej zniszczeniu uległa nawierzchnia jedynej drogi dojazdowej do słynnego Obserwatorium Astronomicznego na zboczach wulkanu.
Wyświetl ten post na Instagramie
Naukowcy zdecydowali się po raz pierwszy w historii przerwać monitorowanie dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze w głównej stacji pomiarowej, na podstawie której ustala się poziom tego gazu cieplarnianego i wyznacza trend globalnego ocieplenia.
Wyświetl ten post na Instagramie
Poprzednie erupcje Mauna Loa, a było ich od 1845 roku już ponad 30, sprawiały, że lawa płynęła w najróżniejszych kierunkach, czasem niszcząc zabudowania. Jeśli erupcja utrzyma się kilka tygodni lub miesięcy, to w zagrożeniu znajdą się obszary zamieszkane.
Mieszkańcy są już przygotowani do natychmiastowej ewakuacji. Spakowali najpotrzebniejsze rzeczy i śledzą na bieżąco doniesienia władz. Póki co erupcja nie jest groźna, dlatego warto przyjrzeć się tej przepięknej sile natury.
Źródło: TwojaPogoda.pl / USGS.