Polska znajduje się pod wpływem potężnego wyżu znad zachodniej Rosji, który niestety zgnił, przez co zamiast pogodnego nieba niemal nad całym krajem z wolna wędrują niskie chmury warstwowe o nazwie Stratus.
Przynoszą one szarą i burą aurę, miejscami z drobnymi opadami i zamgleniami. W wielu regionach słońce ostatni raz widziano kilka dni temu, a na tle ostatniego miesiąca ledwie kilkukrotnie.
Jest jednak miejsce, gdzie niebo kolejny dzień z rzędu jest wolne od chmur i błękitne, a Słońce świeci ogrzewając twarze mieszkańców. Są to południowe krańce Polski, które wydostają się spośród chmur.
Jeszcze w poniedziałek (28.11) słonecznie było tylko w Tatrach i na Podhalu, ale we wtorek (29.11) strefa pogodnego nieba rozszerzyła się na całe Karpaty i pogórze, a także miejscami na niżej położone obszary Śląska i Małopolski.
Przepiękna aura panuje w Tatrach, gdzie na niebie nie można uświadczyć ani jednej chmurki. Ma to swoje plusy, ale też minusy, ponieważ noce i poranki są najzimniejsze w kraju. W Zakopanem temperatura spadła do minus 8 stopni, a w Czarnym Dunajcu do minus 12 stopni.
Słoneczna pogoda utrzyma się w Sudetach i Karpatach jeszcze w środę (30.11). Później pułap chmur podniesie się. Jednak w piątek (2.12) szansę na dawno niewidziane przejaśnienia i rozpogodzenia mają mieszkańcy centralnych i północno-wschodnich regionów kraju.
Źródło: TwojaPogoda.pl