Najtrudniejszą sytuację atmosferyczną dotychczas mieliśmy na Lubelszczyźnie, południowym Podlasiu, Mazowszu i Ziemi Łódzkiej, gdzie od godzin nocnych występowały chwilami intensywne opady śniegu.
Przyrost pokrywy śnieżnej sięgał nawet 1 centymetra w ciągu godziny. Przez cały dzień napadało tam od 5 do 10 centymetrów śniegu, a lokalnie 15 centymetrów. Chociaż w tych regionach opady już słabną i powoli zanikają, to jednak cała strefa przesuwa się coraz dalej na południe kraju.
Niebezpieczna aura panuje zatem na Górnym Śląsku, w Małopolsce i na Kielecczyźnie, gdzie pada zarówno śnieg, jak i deszcz, miejscami marznący i powodujący oblodzenie dróg i chodników. Jest z tego powodu bardzo ślisko.
Na południu i południowym wschodzie opady śniegu, lokalnie marznącego deszczu, utrzymają się aż do piątkowego (25.11) poranka. Do tego czasu lepiej nie wyjeżdżać w podróż. Niektóre słabiej uczęszczane drogi, odśnieżane w dalszej kolejności, mogą być nieprzejezdne.
Mokry śnieg powoduje łamanie się gałęzi, które upadając zrywają linie energetyczne, odcinając prąd i ogrzewanie do tysięcy odbiorców, głównie na Lubelszczyźnie, Mazowszu i Ziemi Łódzkiej, ale również na Górnym Śląsku i w Małopolsce.
Przyczyną załamania pogody jest układ niskiego ciśnienia imieniem Denise, wędrujący znad Włoch w kierunku Ukrainy, który niesie bardzo duże ilości wilgoci, jednocześnie przy napływie zimnego powietrza ze wschodu.
Źródło: TwojaPogoda.pl