Po przejściu tropikalnego huraganu Nicole mieszkańcy wschodniego wybrzeża Florydy myśleli, że to już koniec wichur, ulew i potężnego sztormu. Dlatego jakież było ich zaskoczenie, gdy nagle ujrzeli nadciągające bąbelkowe tsunami.
Morska piana wypełza na ląd i pokrywa okoliczne budynki, wdzierając się na podwórka i do ogródków. Mieszkańcy nadmorskiej części St Augustine zaczęli masowo wydzwaniać na numery alarmowe obawiając się najgorszego.
Florida snow? Nope. It is Sea Foam from angry seas and wind from Hurricane Nicole. ❄️🌊
— Kaitlin Wright (@wxkaitlin) November 10, 2022
Video by Manda Pinner in St Augustine, Florida #flwx #nicole #hurricane #florida pic.twitter.com/jCBqev5YCs
Okazało się, że była ona efektem zanieczyszczeń znajdujących się w Atlantyku, a dokładniej soli, różnorodnych chemikaliów, szczątków martwych roślin, śniętych ryb i produktów wydalanych przez wodorosty.
Przy porywistym wietrze i wzburzonym morzu woda straciła swoje napięcie powierzchniowe, aerosole dzięki temu stworzyły pęcherzyki powietrza. Bąbelki sklejały się ze sobą, a wraz z falami docierały do brzegu, gdzie zaczynały się kumulować w postaci piany.
Unreal here on #DaytonaBeach. @foxweather #hurricaneNicole pic.twitter.com/RGeWMmd75b
— Robert Ray (@RobertRayWx) November 10, 2022
Im więcej jej było, tym dalej przemieszczała się ona w głąb nabrzeża. Podobny efekt możemy osiągnąć wlewając do szejkera mleko i potrząsając nim. Na powierzchni mleka utworzy się wtedy piana. Podobne zjawisko można spotkać nie tylko na wybrzeżach Florydy, ale również w innych częściach świata.
Najczęściej na plaży Cappuccino na wysokości miejscowości Yamba w Nowej Południowej Walii w Australii. Określenie kojarzone ze smaczną kawą z dodatkiem spienionego mleka, nie jest więc przypadkowe. W 2013 roku piana pochłaniała wybrzeże na odcinku aż 30 kilometrów.
Źródło: TwojaPogoda.pl