FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Olbrzymie ilości piany wypełzły z morza i pokryły budynki i ulice. Skąd się one wzięły?

Brzmi, jak scenariusz kiepskiego horroru, ale to nie filmowa fikcja, lecz rzeczywistość, z którą przyszło się zmierzyć mieszkańcom wybrzeży Florydy. Jedna z tamtejszych plaż w kilka chwil została dosłownie zakryta pianą. Skąd się ona wzięła?

Dzieci bawią się w morskiej pianie. Fot. Max Pixel.
Dzieci bawią się w morskiej pianie. Fot. Max Pixel.

Po przejściu tropikalnego huraganu Nicole mieszkańcy wschodniego wybrzeża Florydy myśleli, że to już koniec wichur, ulew i potężnego sztormu. Dlatego jakież było ich zaskoczenie, gdy nagle ujrzeli nadciągające bąbelkowe tsunami.

Morska piana wypełza na ląd i pokrywa okoliczne budynki, wdzierając się na podwórka i do ogródków. Mieszkańcy nadmorskiej części St Augustine zaczęli masowo wydzwaniać na numery alarmowe obawiając się najgorszego.

Okazało się, że była ona efektem zanieczyszczeń znajdujących się w Atlantyku, a dokładniej soli, różnorodnych chemikaliów, szczątków martwych roślin, śniętych ryb i produktów wydalanych przez wodorosty.

Przy porywistym wietrze i wzburzonym morzu woda straciła swoje napięcie powierzchniowe, aerosole dzięki temu stworzyły pęcherzyki powietrza. Bąbelki sklejały się ze sobą, a wraz z falami docierały do brzegu, gdzie zaczynały się kumulować w postaci piany.

Im więcej jej było, tym dalej przemieszczała się ona w głąb nabrzeża. Podobny efekt możemy osiągnąć wlewając do szejkera mleko i potrząsając nim. Na powierzchni mleka utworzy się wtedy piana. Podobne zjawisko można spotkać nie tylko na wybrzeżach Florydy, ale również w innych częściach świata.

Najczęściej na plaży Cappuccino na wysokości miejscowości Yamba w Nowej Południowej Walii w Australii. Określenie kojarzone ze smaczną kawą z dodatkiem spienionego mleka, nie jest więc przypadkowe. W 2013 roku piana pochłaniała wybrzeże na odcinku aż 30 kilometrów.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news